Niedługo minie rok, odkąd kolej wybudowała nową kładkę nad torami na ulicy Srebrzyńskiej. Oddano ją, chociaż nie działały windy. Korzystający z kładki mieli możliwość przejścia tylko po schodach, co dla osób starszych czy matek z wózkami oznacza prawdziwą udrękę. Tym bardziej, że nowa kładka jest o kilka metrów wyższa niż poprzednia.
- Windy miały zostać uruchomione lada chwila - mówi Marianna Piguła, mieszkanka jednego z bloków przy ul. Srebrzyńskiej. Najpierw mówiono, że za parę tygodni, potem, że za parę miesięcy. Latem informowano nas, że są problemy z osprzętem elektrycznym, którego produkcja opóźnia się na skutek wojny w Ukrainie i przerwanych łańcuchów dostaw. Jesienią problem windy miał być rozwiązany lada dzień. Tymczasem zaraz luty, a windy wciąż nie działają. Jeszcze pojawiły się kartki, że korzystanie z kładki odbywa sie na własną odpowiedzialność, czyli co może się zawalić czy jak?
I zapewne szybko to nie nastąpi. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy zmarł właściciel firmy, która miała windy zamontować. Nie przekazał nikomu swojej firmy ani dokumentacji. Prawdopodobnie trzeba więc będzie znaleźć nowego wykonawcę, co może potrwać nawet kolejne pół roku.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?