Za nami pierwsza kolejka mistrzostw świata w Katarze 2022. Sensacji nie brakowało za co możemy podziękować Arabii Saudyjskiej i Japonii. Zawodów niestety też, szczególnie dla polskich kibiców po meczu Polska - Meksyk i rzucie karnym Roberta Lewandowskiego. Co zaskoczyło nas pozytywnie, a co negatywnie po pierwszej kolejce MŚ?

Historyczny sukces Arabii Saudyjskiej

"Polska" grupa C jest szeroko otwarta po szokującym zwycięstwie Arabii Saudyjskiej nad Argentyną 2:1 - najgorszej drużyny w Katarze wg. bukmacherów z największym faworytem tego turnieju.

Wysoka linia Saudyjczyków była szeroko komentowana, bowiem aż 10-krotnie złapali rywali na spalony. Trudno przewidzieć czy z Polską zobaczymy to samo, zważywszy na "lagi" Biało-Czerwonych.

Selekcjoner Herve Renard, który jest dobrze zorientowany w piłce międzynarodowej, z pewnością zastanowi się czy wysoka linia defensywna nie jest zbyt ryzykowna na ich najbliższe spotkanie.

Brak jakości (tego dnia) i cierpliwości po stronie Argentyny sprawił, że taktyka ta pozostała bezkarna, a Arabia Saudyjska w rzeczywistości broniła się znacznie lepiej, gdy była zmuszona do działania w niskim bloku.

Jeśli wyjdą z grupy będziemy mieli jedną z największych sensacji w historii mistrzostw świata.

Koniec magicznej serii Argentyny

Pozostając przy tym meczu - hiperbola wokół porażki Argentyny staje się z minuty na minutę coraz bardziej absurdalna.

Tak, to była niespodziewana porażka, ale same wyniki nie powinny być motorem napędowym analizy. Nie bez powodu przystępowali do turnieju jako główny faworyt.

Albiceleste stracili dwie bramki po trzech strzałach o łącznym xG 0,16. Coś takiego rzadko kiedy się zdarza. Ba! xG Polski z Meksykiem było dokładnie takie samo jeśli wyłączymy z równania rzut karny.

Mecze Argentyny z pewnością będą teraz nerwowe, ale nie powinno być obaw o ich obronę. Porażka może okazać się bolesna, ale czy trudno wyobrazić sobie, żeby wygrali z Meksykiem i Polską? W końcu przed wtorkowym meczem zwyciężyli w 36. meczach z rzędu.

Spudłowany rzut karny Roberta Lewandowskiego

W 55. minucie meczu Polski z Meksykiem, wszystkie polskie serca zabiły mocniej, ale chwilę potem nastąpiło wielkie rozczarowanie.
Rozgrywający piąty mundial Guillermo Ochoa wyczuł intencje Roberta Lewandowskiego z 11 metrów i zdążył odbić piłkę do boku.

Lewandowski obok Zlatana Ibrahimovicia czy Franka Lamparda pozostaje tym znanym zawodnikiem, który wystąpił na mistrzostwach świata, lecz nie strzelił w nich gola. Przed napastnikiem Barcelony jeszcze dwie szanse - z Arabią Saudyjską w sobotę i z Argentyną w środę. Chociaż z obecną taktyką selekcjonera trudno będzie o poprawienie dorobku.