Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kioski na Spornej zostaną! Będą i sklepy, i ścieżka rowerowa

(mt)
To, że kioski z ul. Spornej nie zostaną zlikwidowane, ma duże znaczenie zarówno dla handlowców, jak i ich klientów, którzy również protestowali przeciwko takim planom.
To, że kioski z ul. Spornej nie zostaną zlikwidowane, ma duże znaczenie zarówno dla handlowców, jak i ich klientów, którzy również protestowali przeciwko takim planom. Łukasz Kasprzak
Po protestach zarówno handlowców, jak i klientów, Zarząd Dróg i Transportu wycofał się z żądania, by właściciele usunęli kioski usytuowane przy ul. Spornej (przy skrzyżowaniu z ul. Wojska Polskiego).

Przypomnijmy, że w minionym tygodniu sklepikarze otrzymali pisma, w których kazano im w ciągu czternastu dni zlikwidować sklepy – m.in. spożywczy, odzieżowy, z nabiałem, cukiernię, kwiaciarnię... Decyzję tę ZDiT uzasadniał planami wybudowania ścieżki rowerowej wzdłuż ul. Spornej (kioski stoją w tzw. pasie drogi).
Wczoraj właściciele sklepów spotkali się z dyrekcją ZDiT. Zarząd doszedł do wniosku, że można wybudować ścieżkę rowerową nie usuwając kiosków. Uzgodniono, że przed rozpoczęciem remontu chodnika i budowy pasa dla rowerów (co nastąpi w przyszłym roku) obiekty handlowe zostaną przestawione, tak by nie kolidowały z przedsięwzięciem.
O swoje być albo nie być walczą też właściciele kilkunastu innych kiosków m.in. na Retkini i przy ul. Podgórnej, którym kazano zlikwidować obiekty z powodu ich nieestetycznego wyglądu. Złożyli w ZDiT odwołania.

26 kiosków do likwidacji. Właściciele załamani, klienci oburzeni

***
Rozmawiamy z Marią Iwańską, która przy ul. Spornej prowadzi sklepik z jajami
* Od jak dawna prowadzi pani sklep?
– Od dwunastu lat. Kupiłam kiosk za 20 tys. zł, dodatkowe pieniądze włożyłam w jego remont. Likwidacja sklepu oznaczałaby utopienie tych pieniędzy.
* Ma pani inną możliwość zarobkowania? Kim jest pani z zawodu?
– Ekonomistką – księgową. W wieku 56 lat raczej nie widzę szansy na znalezienie pracy. Mąż jest na rencie. Mam stałych klientów, którzy wiedzą, że kupią u mnie jaja z gospodarstwa, od stałego dostawcy. Klienci przyprowadzają znajomych. Na to pracuje się latami.
* Ile płaci pani, żeby móc handlować w tym miejscu?
– Około 300 zł miesięcznie. Plus podatek od nieruchomości, opłaty za prąd i ZUS.
* Mogę zapytać o zarobki?
– Na rękę mam około 1,5 tys. złotych. Bywają też gorsze miesiące.
* A praca w godzinach...
– Sklep jest otwarty od godz. 8 do 17, przychodzę już o godz. 7. W soboty pracuję do godz. 14.
Rozmawiała: Małgorzata Trzuskowska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany