Kierowca MPK, Jacek Pstrąkowski, zamknął złodzieja w autobusie i przekazał policji
Gdy kierowca autobusu do niego podszedł, młodzieniec podskoczył i ruszył wraz z rowerem w kierunku znajdującej się w pobliżu Żabki. Pan Jacek zauważył, że „rowerzysta” zgubił telefon, dlatego poszedł za nim w kierunku sklepu.
- W międzyczasie właściciel telefonu wybiegł z Żabki, a za nim ekspedientki; krzyczały, żeby coś oddał, a on wskoczył na rower i tyle go było widać - opowiada pracownik MPK. - Wtedy zorientowałem się, że to złodziej, ale było już za późno.
Pan Jacek przekazał zatem telefon kierowniczce sklepu i wrócił do pracy.
Po około dwóch godzinach, gdy skończył kolejny kurs, na przystanku pojawił się... ten sam złodziej rowerzysta i wsiadł z jednośladem do „83”. Kierowca zamknął wóczas drzwi pojazdu (nikogo poza cyklistą nie było w środku) i poszedł do Żabki. Pasażer nawet się nie zorientował, że kierowca wie o jego występku. Niebawem na miejsce przybiegła kierowniczka sklepu, a po niej policjanci. Okazało się, że dwudziestolatek ukradł dwie czekolady o łącznej wartości 30 zł. Policjanci ukarali go 500-złotowym mandatem.
A co z pasażerami MPK, którzy czekali na „83”, gdy pan Jacek „więził” złodzieja?
- Sytuacja rozegrała się w trakcie przerwy kierowcy. Autobus wrócił na trasę z zaledwie 1-minutowym opóźnieniem - mówi Agnieszka Magnuszewska, rzeczniczka MPK.