To niewiele w porównaniu choćby z premierowym odcinkiem nowej serii "Ojca Mateusza", który godzinę wcześniej obejrzało ponad pięć milionów Polaków.
- Dopiero po trzecim odcinku będzie można ocenić, czy widzom serial się spodobał - uważa Daniel Jabłoński z biura rzecznika TVP.
Choć film kręcono w Łodzi, miasto jest na ekranie niemal nierozpoznawalne (takie było założenie twórców). Telewidzowie narzekali też na udźwiękowienie.
- Rzeczywiście, coś z dźwiękiem było nie tak - przyznaje Piotr Dzięcioł, prezes Opus Film, producent serialu. - W drugim odcinku usuniemy te mankamenty.
Po pierwszym opinie widzów są bardzo różne.
- Myślałem, że serial wciągnie mnie, tak jak kiedyś "Glina" lub "Ekstradycja" - mówi Tomasz Kacprzak, przewodniczący Rady Miejskiej w Łodzi. - Niestety, mimo dobrych aktorów i ciekawego pomysłu, jest nudnawy. Może gdyby go skrócić, nabrałby tempa. Do tego to koszmarne udźwiękowienie - najgłośniejsze jest tło.
Innego zdania jest Kuba Świeżyński, grafik komputerowy.
- Świetny film, nietypowy jak na polską telewizję, skojarzył mi się ze szwedzką wersją "Wallandera" lub duńską "The Killing" - mówi. - To ciekawa odmiana na tle serialowej sieczki. Trzeba się skupić, są piękne zdjęcia, świetny montaż, tylko dźwięk szwankował.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?