Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kiedy człowiek leży przy drodze - zobaczcie reakcje

Jacek Zemła
Policjanci z komendy w Zgierzu postanowili sprawdzić, jak długo w razie wypadku czy zasłabnięcia musiałaby czekać ofiara na zainteresowanie i pomoc ze strony przechodniów czy kierowców. W tym celu użyto manekina, który - położony na poboczu drogi obok przewróconego roweru - miał sprawiać wrażenie, że doszło tu do potrącenia człowieka.

Funkcjonariusze razem z ratownikiem z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi oraz grupą dziennikarzy obserwowali z ukrycia, jak na zainscenizowany wypadek zareagują kierowcy.

Kto się zatrzyma?

- Niestety, wielu z nich obojętnie przejeżdżało obok miejsca domniemanego dramatu w Rudzie Bugaj koło Aleksandrowa Łódzkiego - mówi asp. Magdalena Czarnacka, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Zgierzu. - Jednak na szczęście było też kilku takich, którzy postanowili zatrzymać się i sprawdzić, co się wydarzyło. Jedną z osób, które zainteresowały się człowiekiem leżącym na poboczu była... funkcjonariuszka Komendy Miejskiej Policji w Łodzi, która w dniu wolnym od służby przejeżdżała obok ze swoją córką na rowerze. Zatrzymało się też kilku kierowców, w większości były to panie. Każdy, kto zachował się zgodnie z zasadami i chciał pomóc poszkodowanemu, otrzymywał pisemne podziękowania od komendanta powiatowego Policji w Zgierzu podinsp. Roberta Śniecikowskiego, a do tego również upominek ufundowany przez burmistrza Aleksandrowa Łódzkiego.

Wiele osób nie kryło zaskoczenia, ale prawie każdy tłumaczył, że zatrzymał się i wysiadł z samochodu, bo chciał ratować człowieka.

Pozorant na ulicy

Druga część policyjnej akcji pod hasłem „Nie stój - pomagaj” odbyła się na jednej z ruchliwych ulic Aleksandrowa Łódzkiego. Na murku niedaleko tłumnie odwiedzanego supermarketu położył się pozorant. Jego pozycja wskazywała, że może on być nieprzytomny na skutek zasłabnięcia, zawału, udaru słonecznego czy innej choroby. Z ukrycia obserwowano reakcje przechodniów. Niestety, nie napawały one optymizmem.

Wśród tłumu ludzi, który przewinął się w tym czasie w pobliżu, tylko mniej więcej co dziesiąta osoba wykazywała jakiekolwiek zainteresowanie leżącym na murku mężczyzną, a próbę nawiązania z nim kontaktu podejmowali naprawdę nieliczni.

- W tym przypadku znów bardziej empatyczne okazały się kobiety - mówi asp. Magdalena Czarnacka. - To one częściej interesowały się bezwładnie leżącym człowiekiem, próbowały go budzić, dopytywały, czy nic mu się nie stało. Zdecydowana większość osób przechodziła jednak obojętnie, a niektórzy komentowali widok leżącego mężczyzny, sugerując, że jest on pod wpływem alkoholu. Zdecydowaną interwencję podjęła kobieta z dzieckiem na ręku, która nawiązała kontakt słowny z leżącym i zaproponowała wezwanie pogotowia ratunkowego. Oczywiście zaraz potem policjanci ujawnili plan, informując ją o akcji „Nie stój - pomagaj”. Pani otrzymała list gratulacyjny od komendanta i upominek od władz miasta.

Nigdy nie wiadomo

Policyjna akcja miała na celu zwrócenie uwagi, jak istotne jest reagowanie za każdym razem, gdy widzimy osobę nieprzytomną. Nigdy nie możemy być pewni, czy człowiek, który nie daje oznak życia, nie potrzebuje pomocy medycznej. Bardzo często mamy wrażenie, że to osobnik, który jest pod wpływem alkoholu. Tymczasem powodów utraty przytomności może być naprawdę wiele, zwłaszcza podczas upałów. Wysokie temperatury sprzyjają zasłabnięciom, udarom czy zawałom serca, mogą także ujawnić się inne choroby, o których niekiedy nie wiedzą nawet cierpiący na nie ludzie.

Gdy natomiast widzimy człowieka leżącego na poboczu drogi, jest wysoce prawdopodobne, że może to być poszkodowany uczestnik wypadku drogowego. W takich sytuacjach liczy się przede wszystkim czas.

- Nasza akcja dowiodła, że wśród Polaków jest spora grupa osób wrażliwych na los drugiego człowieka i gotowych ruszyć mu z pomocą lub wezwać odpowiednie służby - podsumowuje Katarzyna Starosta-Głowińska, ratownik medyczny i instruktor z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. - Wciąż jednak jest wielu takich, którzy są obojętni na to, co dzieje się wokół nich, boją się podjąć jakąś interwencję lub po prostu uważają, że zrobi to za nich ktoś inny. Tymczasem być może właśnie ta minuta wcześniej, w której my zareagujemy, pozwoli uratować czyjeś życie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany