Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karolina Bosiek jedno marzenie spełniła. Kolejne to olimpijskie podium

Tomasz Biliński
Tomasz Biliński
Igrzyska w Pjongczangu były pierwszymi dla niespełna 18-letniej Karoliny Bosiek.
Igrzyska w Pjongczangu były pierwszymi dla niespełna 18-letniej Karoliny Bosiek. Pawel Relikowski / Polska Press
Cztery lata temu Karolina Bosiek żegnała olimpijską reprezentację odlatującą do Soczi. Obecnie jest jej częścią. - Wtedy marzyłam, żeby być na ich miejscu, dziś spełniłam marzenia – przyznała łyżwiarka szybka, która 20 lutego będzie obchodzić 18. urodziny. W Pjongczangu startowała dwa razy. Na 3000 m zajęła 16. miejsce, na 1000 była 29.

Jesteś już po swoich startach w Pjongczangu. Igrzyska Cię nie przygniotły?
Nie zrobiły na mnie większego wrażenia. Czuję się jak na zwykłym Pucharze Świata. Spodziewałam się większych emocji. Mimo wszystko fajnie, że mogę tu być i zbierać doświadczenie.

Nie stresowałaś się?
Miałam przetarcie w biegu na 3000 km [16. miejsce – red.]. Do biegu na 1000 m podeszłam z większym spokojem i myślę, że to zaowocowało niezłym wynikiem.

Uzyskałaś czas 1:18.53, zajmując 29. miejsce. Na taki wynik liczyłaś?
Nie myślałam o wyniku, bo w tym tygodniu źle czułam się na lodzie. W ogóle od początku wyjazdu nie czuję się najlepiej, cały czas jestem ospała. Najwyraźniej zmiana strefy czasowej nie wyszła mi najlepiej. Poza tym źle się czuje także dlatego, że nie ma ze mną mojego trenera. Biorąc to pod uwagę, wynik jest całkiem dobry.

Czemu nie ma z Tobą trenera Wiesława Kmiecika?
Tak naprawdę to nie wiem. W każdym razie mi przykro. Będąc w Pjongczangu kontaktowałam się z trenerem tylko przez internet. Dla mnie i dla niego to trudna sytuacja, bo w najważniejszych zawodach nie możemy być razem. Mimo to trenowałam według jego planu. Tak było najrozsądniej. Zmiana przed najważniejszymi starami mogłaby okazać się błędem.

Jaki miałaś plan na bieg na 1000 m?
To dosyć specyficzny dystans. Od początku trzeba iść bardzo mocno. Jeśli ma się dobry dzień, to można walczyć do końca. Ale jak ma się gorszy, jak ja, to po mocnym rozpoczęciu szybko opada się z sił. Myślę, że w kolejnych latach będę pokazywać się z lepszej strony.

Cztery lata do kolejnych igrzysk to dużo czasu?
Tak, ale on szybko mija. Trzeba szybko wziąć się do roboty, włożyć w to mnóstwo pracy i serca. Mam nadzieję, że kolejne lata będą mi sprzyjać. Najważniejsze, żeby nie miała kontuzji.

Podczas igrzysk zauważyłaś coś, co musisz najbardziej poprawić?
Jestem młodą zawodniczką, więc tych rzeczy jest dużo. Na pewno mnóstwo ciężkiej pracy przede mną. Szczególnie muszę zrobić duży postęp w technice. Liczę, że mi się uda.

Jesteś najmłodszą polską olimpijką. Pozostali Cię wspierali?
Jasne, wszyscy dawali mi rady i się mną opiekowali. Bardzo pozytywnie mnie to zaskoczyło, bo wiadomo, że na tak dużej imprezie każdy koncentruje się na własnych starach. Każda rada jest dla mnie cenna.

Liczyłaś na występ w biegu drużynowym?
Nie myślałam o tym. Wiedziałam, że jeśli pojadę dobrze trzy kilometry, to mogę mieć jakieś szanse, ale nie trenowałam z tą drużyną. Tak musiało być, że wystąpi skład sprzed czterech lat w Soczi, który zdobył brązowy medal.

Znałaś kryteria wyboru do składu?
Obiło mi się o uszy, że dwie dziewczyny z biegu na 3000 metrów i jedna z 1500.

Wychodzi na to, że powinnaś jechać.
No tak, ale… No trudno.

Pamiętasz igrzyska w Soczi?
Tak, siedziałam przez telewizorem i mocno ściskałam kciuki. Nie zapomnę chwil, gdy Zbyszek Bródka zdobywał złoty medal.

Jego i pozostałych olimpijczyków żegnałaś przed wylotem do Soczi.
Dokładnie, to były niesamowite emocje. Marzyłam, żeby kiedyś pojechać na takie igrzyska i to marzenie się spełniło. Mam nadzieję, że wszystko będzie szło do przodu i kiedyś ja stanę na podium.

Pamiątki z igrzysk już masz?
Tak, na razie pokupowałam drobiazgi. Jak już zakończą się wszystkie starty, to pójdę na zakupy, żeby każdemu zrobić prezent.

I czas wrócić do szkoły. Trudno pogodzić ją ze startami?
Tak, bo nie mam toku indywidualnego. Ale jakoś daję radę. Przed Świętami Bożego Narodzenia też za dużo w szkole mnie nie było. Starałam się wysyłać różne prace do nauczycieli. Jak tylko wracam do domu na kilka dni, to przed kolejnym zgrupowaniem muszę pozaliczać jak najwięcej przedmiotów. Śmieję się, że obóz to dla mnie najlepszy moment, żeby odpocząć, bo tam nie siedzę po nocach, żeby odrobić zaległości.

Kto wypisuje Ci zwolnienie z lekcji?
Mój klub KS Pilica Tomaszów Mazowiecki i Polski Związek Łyżwiarstwa Szybkiego.

Nie przejmujesz się hejterami, którzy kpią z odległych miejsc?
Nie, rozumiem, że każdy ma swoje zdanie. Poza tym wiele osób nie wie, ile kosztuje nas to wyrzeczeń, ile musimy poświęcić. Do tego nie mamy takich warunków jak reprezentacje, które zdobywają medale. Na przykład Holendrzy mają rozbudowane sztaby, jeżdżą nawet ze swoją siłownią.

Rozmawiał i notował w Gangneung Tomasz Biliński

Pjongczang 2018. Biało-Czerwone Gitary. Piotr Żyła nauczył się grać hymn w dwie godziny

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Karolina Bosiek jedno marzenie spełniła. Kolejne to olimpijskie podium - Portal i.pl

Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany