Sprawił go sobie właściciel jednego ze sklepów działających w obrębie ryneczku "Karolinka", a swych sił w jeździe na trójkołowcu próbują też jego klienci, mieszkańcy osiedla, którym użycza pojazd.
Tomasz Górecki sprowadził trikke'a z Kanady, gdzie jest bardzo popularny. Rozpędza się go, balansując ciałem, a w wersji dla leniwych - przekręcając pokrętło na kierownicy, bo pojazd wyposażony jest w elektryczny silnik (250 W) zasilany trzema akumulatorami.
- Może osiągnąć prędkość 35 km/h - mówi właściciel trójkołowca. - Ładuje się go jak telefon komórkowy, z gniazdka. Z pełnymi akumulatorami przejedzie 20 km, a jeśli się pomaga, balansując ciałem, to - według instrukcji - nawet 40 km!
Pan Tomek chciałby jeździć tylko dzięki ruchom ciała.
- To byłby świetny fitness - mówi. - Wszystkie mięśnie pracują.
Ale jeszcze nie umie. Ma w smartfonie film instruktażowy, z którego wynika, że balansować trzeba podobnie, jak na nartach...
Żeby trikke'a bez napędu mieć na własność, trzeba zapłacić przynajmniej 1,4 tys. zł. Niezwykły trójkołowiec z elektrycznym silniczkiem kosztuje 4 - 7 tys. złotych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?