Karambol na ul. Dąbrowskiego

Niemal jednocześnie, około godz. 8.30, doszło tam do dwóch kolizji i jednego wypadku. Przybyli na miejsce policjanci z łódzkiej drogówki twierdzili, że dawno już nie wiedzieli takiego zdarzenia na łódzkich drogach.

Najpierw 29-letni kierowca lublina nie dostosował prędkości do warunków panujących na drodze i uderzył w stojącą przed nim na czerwonym świetle mazdę, a ta pchnięta uderzyła z kolei w stojące przed nią audi 80, a to w peugeota 207.

Kobieta jadącą za lublinem i kierująca skodą octavia, widząc to zdarzenie, zahamowała i zatrzymała się, nie uderzając w niego. Niestety wyhamować nie zdążyła jadąca za nią 44-letnia łodzianka siedząca za kierownicą skody fabia i uderzyła w skodę octavię.
Kilkadziesiąt sekund później do analogicznego zdarzenia doszło z udziałem dodge'a, którego 53-letni kierowca z Łodzi także nie wyhamował i uderzył w jadące przed nim renault kangoo. W ostatnim zdarzeniu ucierpiał 30-letni renault. Z urazem klatki piersiowej został odwieziony do szpitala im. Jonschera.

- Jezdnia była potwornie śliska - mówi kierowca dodge'a. - Nacisnąłem na hamulec, ale trochę to trwało, zanim udało się mi zatrzymać. Dlatego wylądowałem na tylnym zderzaku renault.
Zdaniem mł. asp. Marzanny Boratyńskiej z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Łodzi, przyczyna zdarzenia może być zupełnie inna.

- Kierowcy przyzwyczaili się w ostatnich tygodniach do jazdy po suchych jezdniach - mówi. - W związku z nadejściem jesieni muszą przyzwyczaić się ponownie do tego, że na mokrych ulicach wydłuża się droga hamowania.
Kierowca lublina został ukarany mandatem w wysokości 400 zł i sześcioma punktami karnymi, a kierująca skodą fabia - 250-złotowym mandatem i również sześcioma punktami karnymi. W przypadku ostatniego zdarzenia policjanci czekają na informacje o szczegółowych obrażeniach kierowcy.