Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jutro Widzew gra w Krakowie. Rywal słaby, ale mecz ciężki

(bap)
Widzew zagra jutro z najsłabszą drużyną ekstraklasy.
Widzew zagra jutro z najsłabszą drużyną ekstraklasy. Paweł Łacheta
Po dwóch prestiżowych meczach z ŁKS i Legią jutro w Krakowie (godz. 18) piłkarzy Widzewa czeka łatwiejsze zadanie. Ale tylko teoretycznie, bo choć Cracovia to najsłabszy zespół ekstraklasy, w meczu z łodzianami będzie walczyć o pozostanie w niej.

Rywal widzewiaków w 27. kolejce w opinii piłkarskich ekspertów to najsłabsza drużyna ekstraklasy i to samo mówią liczby. Krakowianie w tym sezonie wygrali tylko cztery spotkania (najmniej w lidze), 8 zremisowali i doznali aż 14 porażek (najwięcej obok ŁKS). Zajmują ostatnie miejsce w tabeli i tylko cud może ich uratować przed spadkiem.
- Ale wciąż nie stracili wszystkich szans i wiadomo, jak będą traktować mecz z nami. Dlatego nie ma co mówić, że pojedziemy tam, jak po swoje - przestrzega przed lekceważeniem rywali trener widzewiaków, Radosław Mroczkowski. - Ale my też nie zadowalamy się tym, co mamy i chcemy w Krakowie wygrać. Myślę, że są podstawy tak mówić, bo w meczach z ŁKS i Legią nasza gra wyglądała dobrze.
Widzew zagra jutro z najsłabszą drużyną ekstraklasy.
Mroczkowski przypomina, że w podobnej sytuacji przed spotkaniami z jego drużyną były ŁKS i Legia. - Jedni walczą o utrzymanie się, a drudzy o mistrzostwo i pokazaliśmy, że nam też chce się jeszcze grać - mówi. - I nie jesteśmy do końca usatysfakcjonowani tymi remisami.
O pierwsze od ponad miesiąca zwycięstwo łodzianie będą walczyć w zmienionym składzie. Na razie nie wiadomo jeszcze, w jakim, bo szkoleniowiec wciąż szuka zmienników dla pauzujących za kartki Hachema Abbesa i Ugo Ukaha. Po wczorajszych zajęciach wydaje się, że najbliżej zastąpienia nigeryjskiego stopera jest 19-letni Sebastian Duda, który w tym sezonie spędził na boiskach ekstraklasy pierwsze 66 minut w swojej karierze. Do pierwszego składu w miejsce kontuzjowanego Mariusza Rybickiego wróci prawdopodobnie Princewill Okachi. Do Krakowa nie pojedzie za to Mehdi Ben Dhifallah, który wczoraj znów nie trenował z powodu bolesnego starcia z bramkarzem Legii. Do gry pali się za to jego rodak Souhail Ben Radhia, który wreszcie wrócił do zdrowia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany