Jutro ŁKS gra w Radzionkowie

Ełkaesiacy do normalnych zajęć wrócili we wtorek po południu. - Jak widać, cały czas trenujemy. Pogoda dopisuje, więc wróciły uśmiechy i radość z gry - zapewnia Jakub Kosecki. - Do tego co się działo wcześniej, nie chcę wracać.

Od pozostałych piłkarzy o niedawnym proteście związanym z zaległościami finansowymi też trudno cokolwiek wyciągnąć. - Skupiamy się tylko na czekającym nas jutro meczu - mówi trener Andrzej Pyrdoł. - Nie można dopuścić do rozluźnienia, bo w Radzionkowie czeka nas ciężka przeprawa - Ruch kryzys ma za sobą.
Drużyna Ruchu to obok Górnika Polkowice najlepszy z obecnych beniaminków. W 25 meczach zdobył 36 punktów, z czego 23 oczka wywalczył u siebie. - Na Ślasku zawsze gra się trudno, do tego na nas wszystkie zespoły mobilizują się podwójnie - podkreśla Pyrdoł. - Widziałem ostatni mecz Ruchu z GKS Katowice (1:1 - przyp. red.) i uważam, że radzionkowianie byli w nim zespołem lepszym.
Wśród najgroźniejszych graczy jutrzejszego rywala Pyrdoł wymienia m.in. szybkiego Miłosza Przybeckiego oraz dwóch dobrze znanych w Łodzi Dawida Jarkę i Adriana Świątka. Ten drugi trafił wiosną do siatki GKS, Odry Wodzisław i Kolejarza Stróże. - Oby nas nie wykończył, jak przed rokiem, kiedy grał w barwach Górnika - ostrzega trener.
Opiekun łodzian ma nadzieję, że będzie mógł postraszyć gospodarzy Marcinem Mięcielem. Od wtorku napastnik łodzian trenuje normalnie, ale dopiero w dniu meczu okaże się, czy warto ryzykować wystawiając go w pierwszym składzie. Przedłuża się natomiast powrót do treningów Marcina Smolińskiego. Wczoraj pomocnik ŁKS znów narzekał na ból w kolanie.