"Jojcarze" w akcji. Z machania zrobili... sport

- Każdy uczestnik miał dwie minuty na zaprezentowanie swoich
umiejętności - mówi Mateusz Ganc, współorganizator zawodów. - Jojo
jest w Łodzi niezwykle popularnym sportem, to właśnie z naszego
regionu pochodzą najlepsi zawodnicy w całym kraju.
Przed zawodami odbyły się bezpłatne warsztaty podczas których każdy
mógł spróbować niełatwej sztuki machania jojo, a jest czego się
uczyć, bo trików wykonywanych za pomocą krążkowatego przedmiotu jest kilkadziesiąt i wciąż przybywają nowe.

- Najpopularniejsze z nich to sleeper, polegający na tym, że jojo
kręci się na końcu sznurka na łożysku bądź tulei oraz swing, w którym
sznurek zahaczony jest o jedną rękę i podtrzymywany przez drugą
tworząc trójkąt, wewnątrz którego huśta się jojo - wyjaśnia Mateusz.
Jojo, to rodzaj zabawki, który wygląda jak ciężarek-szpulka
zawieszony na sznurku. Wynaleziono je kilka wieków temu w południowo-
wschodniej Azji. Służyło za śmiercionośną broń podczas wojennych
potyczek. Od tamtego czasu jednak sporo się jednak zmieniło.
- Nowoczesne jojo ma kulkowe łożysko dzięki czemu kręci się wokół
własnej osi i można wykonywać nim o wiele więcej ruchów niż tylko z
góry na dół - tłumaczy Michał "machacz" z ponad 10-letnim stażem. -
Najprostsze modele z plastiku i aluminium kosztują 50 zł, a za
profesjonalne, zrobione z magnezu czy tytanu, trzeba zapłacić nawet
kilka tys. zł.

Zwolennicy machania zapewniają, że jo-jo to nie tylko świetna zabawa,
poprawia też koncentrację, koordynację ruchową oraz szybkość.