Jewgen Radionow: Trenerzy wiedzieli, że będę zły i dam czadu!

Pokonali po ciężkiej walce Gwardię w Koszalinie 1:0 i obronili pozycję wicelidera.
Jokerem w łódzkiej talii okazał się napastnik Jewgen Radionow, który w 58 minucie wszedł na boisko z ławki rezerwowych i 17 minut później zdobył zwycięskiego gola.
Trenerzy zdawali sobie z tego sprawę, że to będzie dla nas bardzo trudny mecz. Dlatego mnie posadzili na ławce, bo wiedzieli, że będę zły i jak wejdę na boisko to dam czadu. Nie pomylili się jak zawsze barwnie skomentował sytuację Żenia, który ma na koncie osiem zdobytych goli i jest najlepszym snajperem ŁKS.
Jak widać zdenerwowanie Radionowa jest dobrym sposobem na uczynienie z niego skutecznego snajpera. Ambitnemu Ukraińcowi potrzeba adrenaliny i motywacji, żeby być skutecznym!
Trener Gwardii Tadeusz Żakieta przyznał, że przeżył... deja vu: W naszych meczach tak w Łodzi, jak i w Koszalinie Radionow nie grał od początku, potem wszedł i po stałym fragmencie gry zdobył zwycięską bramkę. Graliśmy z zespołem który będzie walczył o awans,. Potencjał ma zdecydowanie większy od naszego. Można tylko zazdrościć, bo zaczynaliśmy zmagania z tej samej pozycji.
Szkoleniowiec ŁKS Jacek Janowski musiał przyznać, że mecz z pewnością nie był porywającym widowiskiem w wykonaniu jego podopiecznych: Żenia uratował nam trzy punkty, ale trzeba pamiętać, że na jego gola pracował cały zespół. Wiemy, że sukces rodzi w bólach. Cieszymy się nie tylko z dzisiejszego zwycięstwa, ale i z drugiego miejsca w tabeli na koniec roku. Mamy bardzo dobrą pozycję wyjściową przed rundą rewanżową.
Trzeba dobrze się do niej przygotować i nie popełnić błędu z III ligi, gdzie futbolowa wiosna nie była zbyt udana.