Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jeden cios w klatkę piersiową kosztował sprawcę 50 tys. zł

(KZ)
Tomasz Bolt/AIP
Młody i sprawny mężczyzna, wychodząc z nocnego lokalu w centrum Łodzi , poczuł się obrażony chamską uwagą obcego, mijanego właśnie przechodnia. Podszedł do niego i łokciem uderzył go w klatkę piersiową. Cios był potężny. Uderzony przewrócił się na chodnik, co skończyło się złamaniem podstawy czaszki, obrzękiem mózgu.

Młody i sprawny mężczyzna, wychodząc z nocnego lokalu w centrum Łodzi , poczuł się obrażony chamską uwagą obcego, mijanego właśnie przechodnia. Podszedł do niego i łokciem uderzył go w klatkę piersiową. Cios był potężny. Uderzony przewrócił się na chodnik, co skończyło się złamaniem podstawy czaszki, obrzękiem mózgu i innymi obrażeniami powodującymi ciężki uszczerbek na zdrowiu, a być może nawet trwałe inwalidztwo. Cios mógł doprowadzić nawet do śmierci ofiary. Pokrzywdzony przeżył, a sprawcę zatrzymała policja.

Okazało się, że mężczyzna nigdy nie był karany, miał nieposzlakowaną opinię. Groziła mu jednak kara więzienia do trzech lat. Sąd bowiem nie miał wątpliwości, że działał umyślnie i mógł przewidzieć skutki uderzenia.

Już na etapie śledztwa sprawca wyraził skruchę i podjął działania zmierzające do pojednania się z pokrzywdzonym, przy czym zrobił to jeszcze przed rozprawą. Podczas prowadzonego postępowania wypłacił uderzonemu i okaleczonemu mężczyźnie kwotę 25 tys. złotych, a w czasie procesu uzgodnił z jego pełnomocnikiem, że zapłaci kolejne 25 tys. złotych. Kajał się i przepraszał.

Ofiara uderzenia zgodziła się na takie rozwiązanie. Oskarżony nie miał stałego zatrudnienia, pracował tylko dorywczo i trudno byłoby wyegzekwować od niego wyższą rekompensatę na drodze sądowej. Uderzony przystał także na to, by sprawca sam określił dla siebie wymiar kary. Ten zaproponował rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Na taką karę przystał nie tylko pokrzywdzony, ale także prokurator i sąd, stosując w tym przypadku nadzwyczajne złagodzenie. Wymierzając oskarżonemu tak łagodny wyrok, sąd podkreślił, że na jego korzyść przemawiał fakt, iż już w pierwszych wyjaśnieniach przyznał się do winy, brak było w jego zachowaniu planowego działania, reakcja była nagła i spontaniczna.

Duże znaczenie miał fakt pojednania się oskarżonego z pokrzywdzonym i jego realne działania zmierzające do zadośćuczynienia powstałej krzywdzie, a także to, iż nie był karany. Przy czym ten ostatni aspekt sprawy nie był tak oczywisty. Mężczyzna bowiem w 2012 roku został skazany na karę 6 miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na okres próby 3 lat, wymierzono mu też karę grzywny i nałożono zakaz prowadzenia w ruchu lądowym wszelkich pojazdów mechanicznych na okres jednego roku. Jednak wyrok ten uległ zatarciu i sąd uznał, że mężczyzna może być traktowany jako niekarany. Ponieważ utrzymuje się z prac dorywczych i nie ma stałych dochodów, zwolniono go też z obowiązku opłacenia kosztów sądowych.

Zobacz też:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany