Janusz Niedźwiedź (trener Widzewa):
- Zaczęliśmy mecz dobrze i wydawało się, że bramka dla nas wisi w powietrzu. Mieliśmy sytuację Bartka Pawłowskiego i żałujemy, że skończyło się tylko na poprzeczce. Później jedna sytuacja Warty, po której wpadła bramka na 0:1. Po niej straciliśmy swój rytm, zaczęliśmy grać nerwowo, traciliśmy piłkę w prosty sposób, czym nakręciliśmy rywala. Ten gol zabrał nam pewność siebie, z którą weszliśmy w ten mecz. Rozmawialiśmy o tym w przerwie i chcieliśmy przyspieszyć grę oraz grać odważnie.
- To nam się udało w drugiej połowie – zespół grał odważnie, ofensywnie. Zepchnęliśmy przeciwnika i mieliśmy swój najlepszy moment oraz dwie sytuacje bramkowe. Ale jeden wypad Warty zakończył się fantastycznym golem Macieja Żurawskiego. Nadal jednak dążyliśmy do strzelenia bramki, cały czas graliśmy do przodu. Warta cofnęła się bardzo głęboko, szukaliśmy dośrodkowań, różnych rozwiązań, ale nie strzeliliśmy nawet kontaktowej bramki, która przywróciłaby nas do tego meczu..
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- To on stworzył Dagmarę Kaźmierską. Dziś nie chce się do niej przyznać
- Znamy prawdę o stanie zdrowia Santor. Piosenkarka pokazała się publicznie po operacji
- Ludzie zachwycają się bratową teścia Kondrata. Piszą jej, że ma niezwykłą urodę
- Niewielu wie, że jest wnukiem Wodeckiego. Leo Stubbs już raz próbował sił w rozrywce