Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Janusz Niedźwiedź: Dziękuję moim zawodnikom za to spotkanie

Bartosz Kukuć
Bartosz Kukuć
Janusz Niedźwiedź poprowadził Widzew do zwycięstwa
Janusz Niedźwiedź poprowadził Widzew do zwycięstwa grzegorz gałasiński
Piłkarze Widzewa pokonali na stadionie przy al. Piłsudskiego Cracovię Kraków 2:0. Oto, co po tym spotkaniu powiedzieli szkoleniowcy obu zespołów.

Janusz Niedźwiedź (trener Widzewa): - Zacznę od prywatnej rzeczy. Ten dzień jest dla mnie szczególny, bo cztery lata temu zginął w wypadku mój piłkarz, Krystian Popiela, to było dokładnie 9 września. Moje myśli są przy rodzinie Krystiana i samym Krystianie, którego bardzo mi brakuje. Nie powiedziałem tego piłkarzom, bo uznałem, że nie chcę, żeby miało ich to w jakiś większy sposób zmotywować. Chciałem jednak wygrać ten mecz i dziękuję zawodnikom za to spotkanie, nie tylko za kolejne trzy punkty, tylko właśnie za ten wymiar. Były momenty, kiedy nie mieliśmy piłki i graliśmy w niskiej obronie. Widzę, że drużyna w tym aspekcie robi aspekty. Myślę, że zasłużyliśmy na to zwycięstwo. Byłem przekonany, że Serafin Szota da rade. Pokazywał się dobrze na treningach. To ciężkie wskoczyć na tak newralgiczną pozycję po pół roku bez gry. Wierze, że dalej będzie się rozwijał i da nam jeszcze dużo radości. Jordi Sanchez ma bardzo dużo energii. Padły chyba jego kolejne rekordy biegowe oraz szybkościowe. Dobrze atakował wolne przestrzenie i dręczył tym obrońców Cracovii. Na razie nie wiemy, jak groźna i poważna jest kontuzja Fabio Nunesa. Przejdzie pierwsze badania, ale diagnozę poznamy na początku tygodnia. Jeśli chodzi o uraz Bartka Pawłowskiego, to zabrakło nam jednego, dwóch dni. Na Mateusza Żyrę będziemy musieli jeszcze chwilkę poczekać.

Jacek Zieliński(trener Cracovii): - W przeciwieństwie do ostatniego meczu z Rakowem, teraz nastroje są u nas minorowe. Nie jesteśmy w stanie unormować naszej dyspozycji na kilka kolejek. Teraz to my byliśmy w roli tego, który dostaje ciosy, bo Widzew zagrał tak, jak my z Rakowem, czyli wyprowadzał ciosy ze środka pola. Uczulaliśmy się na to. Pluję sobie w brodę, bo w przerwie miałem dokonać trzech zmian, ale dałem chłopakom szansę, żeby jeszcze się pokazali. Niestety, jeden z tych, który miał zejść, zrobił karnego. Taki jest czasem chichot losu. To jest trudny teren i zdawaliśmy sobie z tego sprawę, ale my też sprokurowaliśmy to, co się działo na boisku. To jest zasłużone zwycięstwo Widzewa. Gratulacje dla gospodarzy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany