Jak wygląda budżet miasta Łodzi za rok 2011?

W tym gigantycznym dokumencie jest zapisany każdy grosz, który wpłynął do miejskiej kasy i każda wydana przez magistrat złotówka.

By skwitować prezydenta
Po co jest sprawozdanie? Przede wszystkim po to, by można było na jego podstawie zamknąć finansowo ubiegły rok. A politycznie po to, by prezydent Łodzi dostał od radnych akceptację swojej polityki finansowej, czyli tzw. absolutorium.
Łódź w ubiegłym roku zarobiła 2 mld 748 mln zł, a wydała 3 mld 45 mln zł. Jest to odpowiednio 95,9 i 93,9 proc. planów.

A skąd miasto bierze pieniądze (poza zaciąganiem kredytów)? Ot, choćby z podatków - ściągnęło ich w ubiegłym roku 1,4 mld zł (czyli około połowy budżetu), m.in.: 584 mln zł podatku rolnego, 340 mln zł podatku od nieruchomości, 13 mln zł od transportu, 8 mln zł podatku od spadków i darowizn. Łodzianie dokładają się także do gminnego budżetu... pijąc. Tzw. kapslowe, czyli opłata za zezwolenia na sprzedaż alkoholu, dało miejskiej kasie 12,6 mln zł (co oznacza, że łodzianie piją za mało, bowiem skarbnik miasta przyjął, że wpływy będą o 300 tys. zł wyższe).

Kary, mandaty i... czynsze
Nie popisała się w ubiegłym roku straż miejska. Na początku 2011 roku założono, że ściągnie z mandatów 7,1 mln zł. W ciągu roku zmniejszono jednak zakładaną sumę do 5,9 mln zł. Ostatecznie straż nie wystawiła nawet połowy przewidzianych mandatów - do miejskiej kasy wpłynęło zaledwie 2,8 mln zł (w tym tylko 440 tys. zł z tytułu mandatów, wystawionych na podstawie zdjęć z fotoradarów i miejskiego monitoringu).

Dramatycznie spadły również dochody miasta z czynszów: zamiast 253 mln zł, łodzianie wpłacili tylko 199 mln zł. W magistracie tłumaczą to tym, że... nie przeprowadzono planowanej podwyżki czynszów.

Kasa na zdjęcia lotnicze
Najłatwiej jest wydawać cudze pieniądze - to prawda stara jak świat. Nic więc dziwnego, że rok w rok kolejne władze Łodzi wydają więcej niż zarabiają. A na co? Np. na wykonanie 150
zdjęć lotniczych Dworca Fabrycznego i okolic (5,5 tys. zł). Miasto "doją" również spółki, np. do Aquaparku Fala miasto musiało dopłacić 2,8 mln zł, do Atlas Areny - 2,7 mln zł, Technoparku - 1,1 mln zł, a do lotniska - 11,1 mln zł. Wmurowanie gwiazdy Stanisława Barei kosztowało 12,7 tys. zł, a pomników kotów Filemona i Bonifacego oraz Piotrusia z "Zaczarowanego ołówka" - 83 tys. zł.
Na imprezy sportowo-rekreacyjne poszło 985 tys. zł - w tym 100 tys. zł na fundację Marcina Gortata.

Oszczędności na kastrowaniu i łataniu
Koszenie trawy na Cmentarzu Żydowskim i jej wywiezienie do kompostowni kosztowało 49 tys. zł. Gaz w Grobie Nieznanego Żołnierza to w skali roku wydatek w wysokości 14 tys. 50 zł, a szopka przed katedrą - 43 tys. zł. Nowe żeliwne ławki (19) w parkach im. Legionów, Reymonta i Słowackiego kosztowały 34 tys. zł, a renowacja stawów w parku im. Poniatowskiego - 214 tys. zł.

O połowę mniej niż zakładano wydano na opaski lepowe na kasztanowce - 48,8 tys. zł (zamiast 100 tys. zł). Podobnie rzecz się miała w przypadku sterylizacji i kastracji bezdomnych zwierząt - wystarczyło 102 tys. zł (zamiast 170 tys. zł).
Oszczędności zanotował też ZDiT - na utrzymaniu dróg w mieście zaoszczędził aż 37 mln zł. Ale kierowcy mogą sobie zadać pytanie: czy nie było w łódzkich drogach dziur do załatania i rzeczywiście nie było na co wydać pieniędzy?