Przeciętna rodzina płaci za prąd w granicach 100 zł miesięcznie przy rocznym zużyciu w granicach 2 tys. kWh. Gdy mieszkanie jest ogrzewane lub dogrzewane grzejnikami elektrycznymi, rachunki są jeszcze wyższe. Nic więc dziwnego, że każdy szuka oszczędności. Wybierając tańszego dostawcę można obniżyć opłaty nawet o jedną czwartą.
Ale czasem okazuje się, że firma, która miała być tańsza, jest droższa, bo akwizytor, zawierając z nami umowę, zawyżył zużycie prądu, sprawiając, że mamy płacić zaliczki kilkakrotnie wyższe niż do tej pory, a rozliczenie na podstawie odczytu z licznika nastąpi za kilka miesięcy.
Przekonała się o tym np. Grażyna Wiśniewska z ul. Kilińskiego, która płaciła za prąd miesięcznie w granicach 70 – 90 zł. Gdy zmieniła dostawcę, okazało się, że jej rachunki, zamiast spaść, gwałtownie wzrosły – do 250 zł za miesiąc. Kobieta rozwiązała umowę z nowym dostawcą i wróciła do dotychczasowego, twierdząc, że już nigdy nie da się namówić na obietnice tańszej energii.
Niesłusznie. Rządowy Urząd Regulacji Energetyki nie tylko namawia na wybór alternatywnych sprzedawców, ale także oblicza za nas, ile możemy zaoszczędzić – albo stracić – w zależności od tego, jaką firmę wybieramy. Z wyliczeń URE wynika, że jeśli wybierzemy najtańszą ofertę, a płaciliśmy za prąd 1150 zł w skali roku, to nasz rachunek obniży się do 845 zł!
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?