Kiedy na zakupy?
Przed epidemią większość za nas robiła zakupy wtedy, kiedy nam pasowało – przed pracą, po pracy, rano czy też w południe, mniejsze w tygodniu, większe przed weekendem. Wyskakiwaliśmy na osiedlowy rynek po świeże warzywa i owoce, do jednego marketu po ulubioną wodę, do drugiego – po jogurty, za którymi przepadają dzieci, do dyskontu po masło i najlepszą mąkę, której babcia używa do pierogów… Dziś już niewiele osób tak biega od sklepu do sklepu. Skrzętnie planujemy dzień i godziny zakupów. I okazuje się, że potrafimy się zadowolić zamiennikami.
- Do hipermarketu z mężem jedziemy raz na tydzień - dwa – opowiada pani Wiktoria, która pracuje w domu, ma dwoje dzieci i starszych rodziców. – Wybieramy późny wieczór, bo wtedy zakładamy, że jest już nieco mniejszy ruch. Najlepszy dzień według nas to wtorek, ewentualnie środa – wtedy już są na półkach nowe dostawy po weekendzie, a nie ma jeszcze tłoku przed kolejnym. Bierzemy dwa duże wózki i robimy zakupy – jedne dla nas, drugie – dla rodziców. Nie ukrywam – ładujemy duże ilości produktów, które są trwałe – makaron, ryż, kasza, mąka, soki, mleko, wody, warzywa w puszkach, mrożonki, sery, jogurty. Jak jest ładne mięso to też, bo można zamrozić. Chodzi o to, abyśmy nie musieli chodzić do sklepu często. No i żeby nasi rodzice też nie chodzili i nie narażali się niepotrzebnie na przypadkowe zakażenie.
Z podobnego założenia wychodzi wiele osób
- Ja bywam w sklepie raz w tygodniu, bardzo wcześnie rano – na przykład już między 6 a 7 – opowiada pani Grażyna, która mieszka z mężem cierpiącym na cukrzycę. – Wydaje mi się, że wtedy jest najbezpieczniej, jeszcze po nocy market wydezynfekowany, mniej ludzi. Zawsze też wkładam własne rękawiczki jednorazowe, dezynfekuję ręce.
Seniorzy chodzą jak chcą
Pani Elżbieta, seniorka 65+, przyznaje, że najlepiej się czuła, gdy szła do sklepu w godzinach wyznaczonych dla jej grupy wiekowej – czyli między 10 a 12.
- Wtedy było naprawdę prawie pusto i można było spokojnie, bez czekania, bez obawy, że ktoś podejdzie za blisko zrobić sobie zakupy – opowiada. – Ceniłam sobie to udogodnienie.
Nie wszyscy seniorzy jednak korzystali z danego im przywileju.
- Jak ktoś się przyzwyczaił, że przychodzi po bułki i mleko o ósmej to nawet koronawirus nie sprawił, by przyszedł dwie godziny później – kwituje jedna z ekspedientek w markecie na Retkini. – Starsi ludzie odwiedzają nas praktycznie biorąc w ciągu całego dnia. I rano, i w południe i pod wieczór. Jak się komu podoba. Zawsze tak było i tak zostało.
Niespecjalnie seniorzy chcą też korzystać z pomocy wolontariuszy w robieniu zakupów.
- Nie jestem obłożnie chory ani niepełnosprawny – mówi 83-letni pan Stanisław, mieszkaniec Górnej. – Nie chcę nikomu sprawiać problemu, niewiele mi trzeba, więc sam sobie chodzę do piekarni, mięsnego i warzywniaka. Pogadam trochę przy okazji, bo bardzo mi się chce do ludzi.
Czego więcej, czego mniej potrzebujemy
Większość łodzian przyznaje, że dziś kupuje zdecydowanie więcej środków higienicznych – mydła,w tym antybakteryjnego, płynów i żeli do mycia łazienek, toalet, kuchni, podłóg, płynów odkażających. Jest to związane naturalnie z zaleceniami dotyczącymi profilaktyki koronawirusa, chęci utrzymania większej czystości w domach. Jest duże zainteresowanie kremami i balsamami regenerującymi do skóry rąk, zniszczonej ciągłym kontaktem ze środkami dezynfekcyjnymi. Zdecydowanie mniejsze natomiast - kosmetykami do makijażu czy perfumami. Wśród produktów spożywczych najbardziej poszukiwane są świeże warzywa i owoce – wiele osób zdaje sobie sprawę z negatywnego wpływu przebywania w zamknięciu przez całe tygodnie i wie, że odżywianie w tym czasie jest niezwykle ważne. Dlatego też często rezygnują m.in. z przekąsek typu paluszki, chipsy oraz słodyczy.
Do sklepu… internetowego!
Nie mogąc swobodnie robić zakupów w sklepach stacjonarnych, odwiedzamy sklepy internetowe. To tam w trakcie epidemii skierowaliśmy swoje kroki związane z potrzebami odzieżowymi, obuwniczymi, czytelniczymi, wyposażenia wnętrz czy nawet spożywczymi. Sklepom w sieci zdecydowanie przybyło klientów, udało im się pozyskać nawet tych, którzy wcześniej w ogóle nie zamawiali niczego przez internet.
I do galerii...
Łodzianie od kilku dni mogą też odwiedzać galerie handlowe. Tłumów na razie w nich nie notowano, więc nawet ograniczenia co do ilości osób nie są specjalnie dotkliwe – jeden klient na 15 metrów kwadratowych. Trudniej jest dopilnować innych procedur – choćby prawidłowego noszenia masek, które powinny zasłaniać nos oraz usta, albo utrzymywania odpowiedniego dystansu między ludźmi. Odstęp powinien wynosić co najmniej dwa metry. Tymczasem osoby mijają się ramię w ramię, podchodzą jednocześnie do jednej półki itd. Nie każdy też podporządkowuje się obowiązkowi dezynfekowania rąk.
Obowiązkowo trzeba mieć na dłoniach rękawiczki i najlepiej też je dezynfekować przed wejściem i po wyjściu ze sklepu – przypominają ekspedienci.
To musi wejść nam wszystkim po prostu w nawyk.

Szymon Hołownia ma duże ego, większe ma tylko Lech Wałęsa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Mama Lewandowskiego wzięła ślub w tajemnicy?! Zdjęcia, dowody
- Tak mieszka Agnieszka Woźniak-Starak. Odziedziczyła ten dom po mężu miliarderze. FOTO
- Spytaliśmy Leszczak o aferę z Opozdą. Takiej reakcji się nie spodziewaliśmy!
- 73-letni aktor z "Ziemi obiecanej" wziął skromny ślub kościelny. Tylko u nas zdjęcia