Po czym napisała biznes plan, postarała się o dotację z funduszy Unii Europejskiej i jako pierwsza łodzianka uruchomiła internetowy sklep erotyczny dla kobiet. Zmysłowe gierki Paradoksalnie, pierwszym klientem tego babskiego przybytku był... mężczyzna.
- Zamówił grę erotyczną dla dwojga, aby dodać nieco pikanterii swojemu pożyciu z żoną - wspomina pani Aleksandra. - Byłam nieco zaskoczona. Z czasem przekonałam się, że wśród moich klientów przybywa facetów, którym bardzo zależy na zadowoleniu seksualnym partnerek, dlatego to właśnie oni robią zakupy. Kobiety szukają przecież delikatniejszych, nie tak dosłownych podniet. Takich, które dają pole do popisu dla ich fantazji.
Asortyment babskiego butiku z pieprzykiem musi być bardziej subtelny niż towar, który leży na półkach zwykłego sex-shopu. Próżno można więc szukać w sklepie łodzianki pompek do powiększania penisa, skórzanych pejczy, korków analnych czy ostrych filmów. Są za to jadalne kremy, czekolady, żele i pudry, satynowe ozdoby na brodawki, świece i olejki do masażu, miotełki z piór, podwiązki, kajdanki z lekkiej organzy czy zmysłowe kostiumy.
- Postawiłam na akcesoria z wyższej półki, czyli takie, które są nie tylko bezpieczne dla zdrowia użytkowników, mają odpowiednie atesty, np. higieniczne, ale również są estetycznie i solidnie wykonane. Kosztują od 30 do 400 zł. Nazywam je gadżetami nie nachalnymi - erotycznymi, a nie pornograficznymi - wyjaśnia. - Wibratory, stymulatory czy masażery mają pastelowe kolory, są miłe w dotyku. Miewają tak nietypowe kształty, że trudno czasem zgadnąć do czego służą, np. różowy stylmulator Yooo kształtem przypomina... Myszkę Miki, niebieski wibrator Dolly - sylwetkę delfinka, a zielony Baby Bug - dżdżownicę. Natomiast fioletowy wibrator dla dwojga "We wibe" (wibrujemy) wygląda dość niepozornie - jak gumowy zacisk, jednak pary, które go wypróbowały twierdzą, że w ich sypialni na nowo zapłonął ogień.
Orgazm to nie wszystko
Łodzianka nie tylko sprzedaje akcesoria, ale również promuje subtelną erotykę na targach, organizuje szkolenia na branżowych targach i prowadzi blog (internetowy dziennik), gdzie pomaga w doborze gadżetów oraz odpowiada na pytania związane z intymną sferą życia. - Bazuję na własnych doświadczeniach, czytam fachową literaturę, śledzę nowinki, ale gdy nie umiem odpowiedzieć na dane pytanie odsyłam do seksuologa, nie jestem przecież ekspertem tylko magistrem filozofem - śmieje się. Znajomi łodzianki, gdy ta uruchomiła swój biznes, na początku nieco się dziwili. Dziś... sami robią u niej zakupy i dzielą się opiniami.
- Bywa, że muszę, na szczęście okazyjnie, walczyć z głupim stereotypem - skoro otworzyłam sklep z wibratorami, to na pewno jestem zboczona, niewyżyta seksualnie, zmieniam partnerów jak rękawiczki, a może nawet jestem nimfomanką albo co gorsza rozwydrzoną, "niezaspokojoną feministką"? Oczywiście to stek bzdur. Jestem zwyczajną, normalną kobietą, która czerpie, jak wiele trzydziestolatek, ogromną radość z seksu - podsumowuje właścicielka butiku intymnego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Dni Gąsowskiego w "TTBZ" są policzone?! TAKĄ niespodziankę zgotowała mu produkcja!
- Jerzy Stuhr kończy 77 lat. Przez lata budził szacunek, dziś ma zmarnowaną reputację
- Nie uwierzycie, co Daniel Martyniuk wyczynia tuż po weselu! Wrócił do formy
- Była pięknością ze "Złotopolskich". Dziś Gabryjelska nie przypomina siebie | ZDJĘCIA