Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jagiellonia - Widzew 1:0. Tradycji stało się zadość! [zdjęcia]

Jan Hofman
Piłkarze Widzewa przegrali dziesiąty w tym sezonie ekstraklasy mecz wyjazdowy. Drużyna trenera Rafała Pawlaka uległa w Białymstoku Jagiellonii 0:1. Można powiedzieć, że tradycji stało się zadość i łodzianie znów wracają do domu na tarczy. A to oznacza, że w tych rozgrywkach nie wywalczyli nawet punktu na boisku przeciwnika! Przy takich osiągnięciach trudno się będzie utrzymać w krajowej elicie.

Pewnie na początku miejscowi kibice byli zaskoczeni boiskowymi wydarzeniami. Już w trzeciej minucie łodzianie byli bliscy zdobycia bramki. Veljko Batrović doskonale zagrał w pole karne do wybiegającego Eduardsa Visnakovsa. Niestety, widzewski napastnik nie zdołał silnie uderzyć, toteż piłka padła łupem Krzysztofa Barana. Po chwili sytuacja powtórzyła się i znów przed bramkarzem Jagiellonii znalazł się Visnakovs, ale tym razem nie zdołał oddać strzału, bowiem w ostatniej chwili skutecznym wślizgiem popisał się Martin Baran.

Później gospodarze uzyskali znaczną przewagę w środku pola, ale dobrze spisujący się w defensywie widzewiacy nie dopuszczali do groźnych sytuacji na własnym przedpolu. W jedenastej minucie uderzeniem z dystansu popisał się Dani Quintana, ale piłka poleciała obok słupka.
W dwudziestej siódmej minucie łodzianie powinni prowadzić. Widzewiacy skopiowali akcję z początku meczu, ale znów nie potrafili umieścić futbolówki w siatce rywala. Kolejny raz Batrović idealnie obsłużył Eduardsa Visnakovsa, ale ten z bliska nie zdołał trafić w światło bramki. Dwie minuty później o pechu mógł mówić starszy brat – Aleksejs – bo jego bombę, po dośrodkowaniu z lewej strony Marcina Kaczmarka – bramkarz Jagielllonii zdołał odbić na poprzeczkę i skończyło się tylko na strachu gospodarzy.

W trzydziestej ósmej minucie indywidualnym rajdem przez pół boiska popisał się Rafał Augustyniak. Łódzki obrońca zakończył akcję strzałem, lecz bramkarz gospodarzy nie miał problemów z obroną.

Druga część spotkania rozpoczęła się od zdecydowanych ataków gospodarzy. Mocno naciskana defensywa Widzewa zaczęła się gubić i mało brakowało, aby w 51 minucie Jagiellonia objęła prowadzenie. W zamieszaniu na łódzki przedpolu Piotr Mroziński wybił piłkę pod nogi Alexisa Norambueny, ale ten na szczęście dla widzewiaków nie trafił w bramkę. Po chwili bardzo groźną akcję w polu karnym gości przeprowadził Mateusz Piątkowski, a tym razem widzewiaków przed utratą gola uratował Marcin Kaczmarek, wybijając głową piłkę z linii bramkowej! W 65 minucie Macieja Mielcarza próbował zaskoczyć Bekim Balaj, jednak w tym przypadku fortuna była po stronie widzwiaków, bowiem piłka nieznacznie przeleciała obok słupka.

Jagiellonia z każdą minutą uzyskiwała coraz większą przewagę i wreszcie w 78 minucie dopięła swego. Po rzucie rożnym i serii błędów łódzkiej defensywy gola strzałem głową z linii pola bramkowego uzyskał Maciej Gajos. Widzew nie zdołał się już podnieść po tym ciosie.
.

Jagiellonia Białystok - Widzew Łódź 1:0 (0:0)
1:0 - Maciej Gajos (78)

Żółte kartki - Jagiellonia Białystok: Krzysztof Baran, Dawid Plizga. Widzew Łódź: Alen Melunović, Princewill Okachi, Bartłomiej Kasprzak.
Sędziował Bartosz Frankowski (Toruń). Widzów 4 799.

Widzew: Maciej Mielcarz - Rafał Augustyniak, Krystian Nowak, Piotr Mroziński - Aleksejs Visnakovs (82, Mariusz Rybicki), Princewill Okachi, Bartłomiej Kasprzak, Veljko Batrović (69, Patryk Stępiński), Marcin Kaczmarek - Alen Melunović, Eduards Visnakovs

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany