Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jagiellonia gra na Widzewie

Jan Hofman
Przed piłkarzami ekstraklasy szósta kolejka mistrzowska. W sobotę (godz. 15.30) Widzew podejmować będzie Jagiellonię Białystok.

Do Łodzi przyjeżdża klub, z którym ostatnio Widzew jest na wojennej ścieżce. A jak pewnie kibice dobrze wiedzą, chodzi o pieniądze za transfer 21-letniego Bartłomieja Pawłowskiego. W lipcu Widzew wypożyczył zawodnika do Malagi za 300 tys. euro. Za transfer definitywny Hiszpanie zaoferowali kolejne 700 tys. euro.
Działacze klubu ze stolicy Podlasia blokowali transfer, twierdząc, że wypożyczony wiosną do Widzewa gracz nadal jest jego własnością. Komisja Ligi Ekstraklasy SA przyznała rację łodzianom w sprawie transferu Pawłowskiego. Od tej pory kontakty na linii Białystok – Łódź ustały zupełnie, choć łodzianie próbowali znaleźć kompromisowe rozwiązanie problemu. Jagiellonia nie składa jednak broni i zamierza złożyć apelację do Najwyższej Komisji Odwoławczej PZPN.

Można zakładać, że ten finansowy spór będzie miał bezpośredni wpływ na wydarzenia na boisku. Zapewne sternicy zarówno Widzewa, jak i Jagiellonii zechcą szczególnie motywować swoje drużyny przed tym pojedynkiem, by choć na płaszczyźnie sportowej wykazać swoją wyższość nad drugą stroną.
Wypada się tylko cieszyć, bo to może wpłynąć pozytywnie na poziom sportowy piłkarskiego wydarzenia na stadionie przy ul. Piłsudskiego. Na murawie nie powinno być zatem kunktatorstwa, a jedynie męska, ale prowadzona fair, walka.
Jutrzejszy mecz będzie miał szczególne znaczenie dla trenera Jagiellonii. Piotr Stokowiec pracował w Widzewie od 2007 roku. W łódzkim klubie był asystentem Marka Zuba oraz następnych opiekunów – Janusza Wójcika, Waldemara Fornalika i Pawła Janasa. Z tym ostatnim odszedł w 2010 roku do Polonii Warszawa. A jak się najlepiej przypomnieć kibicom w byłym klubie, jeśli nie zwycięstwem swojej nowej drużyny.

Z kolei łodzianie mają coś do udowodnienia swoim kibicom. Pewnie piłkarze z al. Piłsudskiego będą chcieli pokazać, że nie są w ekstraklasie chłopcami do bicia. Dwa ostatnie wysoko przegrane mecze (0:3 z Górnikiem Zabrze i 1:3 ze Śląskiem) sprawiły, że drużyna spadła w dolne rejony tabeli, a to na pewno nie nastraja optymistycznie fanów. Czas zatem przełamać niemoc i pokazać, że Widzew nadal jest coś wart, a jego charakter to nie jest wyświechtany slogan, a sprawa honoru zawodników, która leży im na sercu.
Trzeba przyznać, że trener Radosław Mroczkowski nie ma łatwego zadania przed sobotnim meczem. Bez wątpienia największym problemem szkoleniowca jest postawa łódzkiej defensywy, która przypomina szwajcarski ser z ogromnymi dziurami. Widzewiacy w pięciu spotkaniach stracili aż trzynaście bramek. To najwięcej ze wszystkich drużyn rywalizujących w krajowej elicie. Jakby tego było mało, zespół stracił Thomasa Phibela, który przeniósł się do rosyjskiej ekstraklasy. Trener musi zatem szybko reagować i próbować stworzyć obronę, która stanie na wysokości zadania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany