Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ile pieniędzy dać księdzu po kolędzie, by nie wyjść na sknerę?

Karolina Banaszkiewicz
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Anna Kurkiewicz/ Polskapresse
Wysokość ofiary przekazywanej księdzu podczas kolędy to dla niektórych parafian spory dylemat. Ile więc powinno się włożyć do koperty, żeby nie było za mało albo za dużo? Pytaliśmy o to dolnośląskich księży.

Jak wyjaśnia ks. Jan Mateusz Gacek, proboszcz parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Legnicy, wszystko to zależy od możliwości i hojności parafian.
- W mojej parafii nie ma żadnych określonych kwot i nigdy nie było. Wysokość zależy od ofiarodawcy. Jeden włoży 100 zł, a drugi 10 zł. Za wszystkie zawsze dziękujemy - mówi ks. Gacek. I dodaje, że odwiedza oczywiście także te domy, w których wierni nie dają koperty. - Zdarza się, że ksiądz widzi, że w domu parafianina jest ciężka sytuacja. Wtedy wyciąga kopertę i zostawia. To działa w dwie strony.

Jak mówi jeden z proboszczów parafii we Wrocławiu, który chce pozostać anonimowy, ofiarę daje ten, kto może i czuje taką potrzebę. Inny kapłan wymienia kwoty, jakie najczęściej znajduje w kopercie. - Zdarza się, 10 zł, 20 zł, najczęściej 50 zł. Czasami wyciągam 100 zł - mówi nam.

- Ofiary przekazywane są na potrzeby kościoła parafialnego, np. na remont. Tylko część tych pieniędzy dostaje ksiądz jako stypendium - wyjaśnia ks. Jan Mateusz Gacek. - Jeśli ktoś składa ofiarę w kopercie, zawsze dziękujemy, ale jeśli nie, też dziękujemy.

A jak przygotować się do kolędy? O czym nie zapomnieć? Rozmawiamy o tym z ks. dr. Rafałem Kowalskim, rzecznikiem prasowym Kurii Metropolitalnej we Wrocławiu

Skąd wziął się zwyczaj odwiedzania wiernych „po kolędzie”?
To Kodeks Prawa Kanonicznego nakłada na proboszczów obowiązek tego, aby znali swoich parafian, odwiedzali ich i nawiązywali z nimi relacje. Formą tego obowiązku jest właśnie wizyta duszpasterska. Ma ona mieć charakter wizyty duszpasterza u wiernego, z którym buduje on wspólnotę.

Jak najlepiej przygotować się do kolędy? O czym nie powinno się zapomnieć?
Z jednej strony nie możemy tego traktować jak wizyty prywatnej. Nawet jeśli znamy swojego księdza, nie przychodzi on do nas prywatnie, tylko jako przedstawiciel Kościoła. Pierwszym celem tego spotkania jest wspólna modlitwa w domu. To jest nawiązanie do tego, że dom oprócz kościoła, także powinien być miejscem modlitwy. Warto więc nastawić się na to, że będziemy prosić o Boże błogosławieństwo dla siebie i swojej rodziny. Druga część przygotowań dotyczy atrybutów potrzebnych przy modlitwie, czyli krzyżyka i świec. Żeby stworzyć coś w rodzaju małego ołtarzyka, miejsca, które będzie nam ułatwiać modlitwę i stworzy odpowiednią atmosferę.

Co z wodą święconą? Czy musimy ją mieć i skąd możemy ją wziąć?
Jeżeli mamy w domu wodę święconą, to możemy ją wystawić. Taka woda zawsze jest też dostępna w kościele. Można udać się do zakrystii w swojej parafii i taką wodę dostaniemy. Jeśli nie mamy jej w domu, wodę święconą ksiądz ma w kropidle, które nosi ze sobą. Nie ma więc obowiązku jej posiadania.

Czy również duchowo powinniśmy się przygotować do rozmowy z księdzem?
Bardzo ważne jest stworzenie odpowiedniej atmosfery, czyli chociażby zgaszenie telewizora, czy wyłączenie radia, co może rozpraszać. Zdarzały się jednak takie sytuacje, kiedy wierni o tym zapominali. Elementem kolędy jest także oczywiście rozmowa z duszpasterzem, do której też warto się przygotować. Zastanowić się, co byśmy chcieli, żeby w naszej parafii się zmieniło, bo jako członkowie wspólnoty powinniśmy czuć się za nią odpowiedzialni. Być może chcielibyśmy podjąć jakieś inicjatywy albo czegoś nam w tej parafii brakuje. Czasem są sytuacje, które nam się nie podobają, albo chcielibyśmy je zmienić. Też można to powiedzieć księdzu w swoim domu. Nie zawsze mamy na to odwagę w zachrys-tii czy kancelarii parafialnej. Jesteśmy u siebie w domu i to my jesteśmy gospodarzami. Warto to wykorzystać. Warto podjąć tematy związane z naszą wiarą, religijnością, może są kwestie związane z przystępowaniem do poszczególnych sakramentów. To wszystko jest do omówienia. Nie ma sztywnej reguły, jak ta wizyta powinna przebiegać.

Czy w trakcie kolędy wierni mogą zwierzyć się księdzu ze swoich problemów? Czy to dobry moment?
Jeżeli czujemy taką potrzebę i uważamy, że nasz dom będzie sprzyjał temu, żeby taką rozmowę przeprowadzić, to jak najbardziej jest to możliwe.

Czyli nie ma wyznaczonego czasu wizyty duszpasterza, nie musimy się spieszyć?
Są sytuacje, kiedy rzeczywiście rozmowy z księdzem się przedłużają. Jeżeli jednak problem, który się pojawia w trakcie rozmowy wymaga, żeby poświęcić mu więcej czasu, rozmowa w trakcie kolędy może być przyczynkiem do tego, żeby umówić się w dogodnym terminie i spokojnie dłużej o tym porozmawiać.

Jednym z elementów kolędy jest też ofiara wręczana podczas wizyty...
Tak, ale nie jest to istota kolędy. Wizyta duszpasterska nie polega na zbieraniu ofiar i nie jest ona obowiązkowa, tak jak wspomniana już modlitwa i rozmowa z księdzem. To zależy tylko i wyłącznie od wiernych, czy chcą złożyć taką ofiarę i wiedzą, że mogą sobie na to pozwolić. Nikt nie będzie ominięty z tego powodu, że nie złożył ofiary. Nie jest to opłata za wizytę, czy koniecznymi kosztami związanymi z kolędą. Nie ma też oczywiście żadnej nałożonej z góry wysokości tej ofiary, wszystko zależy od parafian.

Co z osobami, które nie przyjmują księdza. Czy są one w pewien sposób wykluczone z Kościoła, czy parafii?

Przyjęcie kolędy jest w pewien sposób przyznaniem się do tego, że należymy do wspólnoty Kościoła i jesteśmy osobami wierzącymi. Kiedy ktoś z różnych powodów mimo wszystko nie przyjmuje księdza, to sam siebie wyklucza. Ten gest pokazuje, że ta osoba nie chce przynależeć do tej wspólnoty i parafii. Są sytuacje, kiedy ktoś nie może przyjąć wizyty dusz-pasterskiej, bo nie pasuje mu jej termin ze względu na pracę, czy inne obowiązki. Zdarzają się sytuacje, kiedy takie osoby same przychodzą i mówią, że w tym dniu nie będzie ich w domu i proszą o zmianę terminu, albo o przyjście po zakończeniu wszystkich wizyt.

Jednym z rozwiązań takich sytuacji mogą być zapisy, także przez internet, które funkcjonują już w niektórych wrocławskich parafiach.
Forma organizacji kolędy nie jest z góry narzucona i zależy od duszpasterza i wspólnoty, w której posługuje. Zapisy internetowe rzeczywiście są praktykowane w kilku parafiach we Wrocławiu. Są jednak tego plusy i minusy. Zaletą jest to, że proboszczowi łatwiej jest zorganizować tę kolędę. Wie dokładnie, ile osób w danym dniu zamierza go przyjąć. Zdarza się też, że ktoś się nie zapisał, ale chce przyjąć księdza w swoim domu. Takie osoby nie powinny wtedy być pominięte tylko dlatego, że nie złożyły takiej deklaracji. Ten pomysł to na razie program pilotażowy. Czy będzie on na stałe praktykowany, trudno powiedzieć. Nie wiadomo nawet, czy te parafie, które teraz podejmują się tego programu, będą chciały go kontynuować w przyszłości.

Czy z okazji kolędy powinniśmy pisać na drzwiach : „K+M+B” i bieżący rok?
Nie ma określonego terminu, kiedy powinniśmy to robić. Zwyczajowo robi się to w dniu kolędy albo 6 stycznia. Warto jednak wyjaśnić, że według jednej z tradycji, nie tyle chodzi o imiona Trzech Króli, ale o skrót łacińskiego zwrotu: „Niech Chrystus błogosławi ten dom”. Prawidłowa forma to: „C+M+B”.

Czy sama tradycja kolędy jest też praktykowana w innych krajach na świecie?
Z tego, co wiem, to podobnie jak w Polsce, forma wizyty duszpasterskiej jest obowiązkowa ze względu na obowiązujące prawo. U nas przyjęło się, że dzieje się to w tzw. okresie kolędowym, czyli po świętach Bożego Narodzenia. Natomiast w wielu miejscach na świecie kolędy odbywają się cały rok.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Ile pieniędzy dać księdzu po kolędzie, by nie wyjść na sknerę? - Gazeta Wrocławska

Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany