Ile kosztuje rower z elektrycznym wspomaganiem i czy warto go kupić

Mimo pogody w kratkę, sezon rowerowy w pełni, co widać choćby po tłoku na drogach przeznaczonych dla jednośladów napędzanych siłą własnych mięśni. Wśród tych pojazdów coraz częściej można dostrzec również rowery ze wspomaganiem elektrycznym.

– Od kilku lat zainteresowanie rowerami elektrycznymi w Łodzi wyraźnie rośnie – mówi Daniel Wieczorek z największego w naszym regionie salonu takich pojazdów, gdzie klienci mają do wyboru ponad 200 modeli takich jednośladów. Jak podkreśla, są to rowery ze wspomaganiem elektrycznym, a więc wymagają kręcenia pedałami, choć wkładany w to wysiłek zredukowany zostaje nawet o 80 procent. Kilkustopniowe wspomaganie jest odcinane przy prędkości 25 km/godz co zapewnia bezpieczeństwo, znacząco ułatwia natomiast jazdę pod górę czy pod wiatr.

Za to właśnie najbardziej ceni swojego „elektryka” pan Witold, mieszkaniec Polesia.

– Kupiłem go w zeszłym roku, po zawale serca. Jazda na normalnym rowerze była dla mnie zbyt forsowna – mówi. – Wspomaganie jest idealnym rozwiązaniem, bo wbrew pozorom w Łodzi jest trochę ulic biegnących pod górkę.

Ale we wspomagane dwa kółka inwestują również całkiem zdrowi 30-40-latkowie, bo łatwiej (a w czasach pandemii również bezpieczniej) dojechać do pracy i... nie roztaczać w jej miejscu woni potu. Jedyną wadą rowerów elektrycznych są ceny, zaczynające się w okolicach 4 tys. zł za „niewypasiony” model miejski, z baterią wystarczającą na przejechanie ok. 60 km na jednym ładowaniu. Rowery z nieco wyższej półki kosztują już ponad 5 tys., a sportowe, do jazdy terenowej nawet 15-16 tys. i więcej.