Ile godzin może czekać ciężko chory pacjent w szpitalu na transport medyczny - 78-letnia łodzianka czekała i się nie doczekała
Pacjentka z córką, Anną Wawrzyniak.
Rodzina 78-letniej Jadwigi Matuszewskiej, mieszkanki Górnej, jest oburzona tym, w jaki sposób potraktowano ich ciężko chorą mamę i babcię w szpitalu „Jonschera”. Kobieta po dziewięciu chemiach, z nowotworem na obu płucach, przez sześć godzin siedziała na krześle czekając na transport medyczny. W końcu rodzina widząc, że starsza pani opada z sił, a transportu jak nie było, tak nie ma, skrzyknęła sąsiadów - zabrali własnym autem kobietę ze szpitala i wnieśli na czwarte piętro na krześle.
- Cholerna znieczulica - tak Anna Wawrzyniak, córka kobiety oceniła zachowanie pracowników „Jonschera”. - Jak można tak potraktować ciężko chorego człowieka? Czy nie ma w tym szpitalu lekarzy i pielęgniarek z prawdziwego zdarzenia?
Jak wynika z opowieści pacjentki o godz. 12 kobieta zwolniła łóżko, bo salowa zmieniała pościel dla nowego pacjenta. Usiadła na krześle przekonana, że za chwilę pojedzie do domu. Po kilku godzinach siedzenia zaczęły jej drętwieć ręce i nogi.