Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Iga Świątek: Wieczorem sobie popłaczę, ale wiem, że na trawie zrobiłam duży postęp

Agnieszka Bialik, Londyn
Iga Świątek po raz pierwszy w seniorskiej karierze dotarła do ćwierćfinału Wimbledonu
Iga Świątek po raz pierwszy w seniorskiej karierze dotarła do ćwierćfinału Wimbledonu EPA/TOLGA AKMEN
Iga Świątek nie wywalczyła awansu do półfinału wielkoszlemowego tenisowego turnieju na Wimbledonie. Liderka światowego rankingu przegrała w ćwierćfinale z Ukrainką Eliną Switoliną 5:7, 7:6. 2:6. Po meczu odpowiadała na pytania podczas konferencji prasowej w Londynie.

Jak z pani perspektywy wyglądał ten ćwierćfinał?
Na pewno czułam, że nie gram tak dobrze, jak w poprzednich spotkaniach. Nie zmieniło to faktu, że dałam z siebie wszystko. Popełniałam błędy, których żałowałam. Ogólnie z turnieju jestem zadowolona, bo czuję, że zrobiłam ogromny postęp na trawie. Te mecze miały dla mnie dużo więcej sensu niż przed rokiem. Czułam, że mam kontrolę nad tym, co robię. Elina zagrała bardzo dobry tenis. Grała bez wstrzymywania ręki i to jej się opłaciło. Teraz mam nadzieję, że wyciągnę wnioski na przyszłość.

Nic tak dobrze nie uczy jak porażki. Czego ta panią nauczy?
Tego, że muszę jeszcze mocniej pracować na trawie. Na pewno zrobiłam progres. Teraz na spokojnie muszę usiąść z trenerem i przeanalizować to spotkanie. To przed nami, ale nawet bez tego wiem, że jest sporo do poprawy na trawie.

Czy już polubiła pani trawę? Jakim uczuciem darzy pani te korty po porażce?
Generalnie dobrze mi się grało na tym turnieju, o wiele lepiej niż przed rokiem. Wciąż jest to nawierzchnia, na której nie będzie mi najłatwiej, ale czuję, że mogę tu zrobić dobrą robotę. Więc śmiało mogę powiedzieć, że lubię trawę i zrobiłam krok do przodu. Mimo, że wygrałam tu juniorski Wimbledon, czułam, że to nawierzchnia, na której nie do końca się odnajduję. W tym roku było inaczej i z tego się cieszę.

Czy łatwiej pani znieść porażkę z ręki tenisistki, którą pani lubi i ma z nią dobre relacje?
Na pewno tak, po meczu łatwiej zaakceptować porażkę. Teraz będę kibicowała Elinie. Nie jest łatwo przegrywać, ale widzę dużo pozytywów. Nie ma co tego roztrząsać. Mam dopiero 22 lata i sporo szans, by dobrze zagrać w tym turnieju. To nie tak, że mi nie zależy, bo bardzo mi zależy, ale chcę mieć pozytywne wrażenia. Pewno wieczorem sobie jeszcze trochę popłaczę, ale generalnie to był dobry dla mnie turniej.

Agnieszka Bialik, Londyn

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Iga Świątek: Wieczorem sobie popłaczę, ale wiem, że na trawie zrobiłam duży postęp - Gazeta Krakowska

Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany