Zapewne wszyscy fani Widzewa liczyli, że seria trzecioligowych zwycięstw Widzewa będzie trwała. Niestety, tak się nie stało. Drużyna z niespełna szesnastotysięcznego miasteczka nie wystraszyła się czterokrotnego mistrza Polski i żaden z jej piłkarzy nie padł na kolana przed zespołem z Łodzi. Gospodarze podjęli walkę i dzięki temu liczba kolejnych zwycięstw widzewskiego zespołu zatrzymała się na cyferce sześć. W Morągu mogą się szczycić, że Widzew na ich boisku ma zdecydowanie ujemną statystykę!
Nie ma się jednak co dziwić, bo drużyna trenera Franciszka Smudy nie zachwyciła w drugim już kolejnym spotkaniu. Niby miała lekką przewagę, ale zupełnie nic z tego nie wynikało. Mówienie o konieczności szanowania punktu wywalczonego na trudnym terenie, z lekka zakrawa na śmieszność.
Zastanawia decyzja Smudy o zmianie Świderskiego, który dał drużynie prowadzenie. Jego ładna akcja zyskała uznanie na trybunach, a jednak dwanaście minut później siedział już na ławce rezerwowych. Na boisku pojawił się debiutujący w drużynie z al. Piłsudskiego Daniel Gołębiewski. 30-letni napastnik nie oczarował i nie odmienił losów spotkania. Po meczu przyznał, że Widzew dał się wciągnąć przez Huragan w szarpaną grę i wymianę ciosów, a to nie było celem łódzkiego zespołu na ten mecz.
Na pewno Widzew w tym pojedynku rozczarował. Jest teraz kilka dni, aby dobrze przeanalizować grę i wyciągnąć właściwe wnioski. Już w piątek kolejne ligowe wyzwanie - mecz z Ursusem Warszawa.
Oto co po meczu powiedzieli trenerzy obydwu drużyn.
Czesław Żukowski (szkoleniowiec Huraganu): - O pierwszej połowie najlepiej zapomnieć. Jeśli Widzew grał słabe spotkanie, to w takim razie nas przed przerwą na boisku nie było. Stąd te trzy zmiany, które pobudziły zespół i dały mu nowy impuls. Paradoksalnie, w drugiej połowie dostaliśmy bramkę, ale po raz kolejny Brazylijczyk pokazał swoją klasę. Stać nas na pewno na to, by wygrać z każdym. W pierwszej połowie oglądaliśmy dzieci we mgle czy piaskownicy, ale w drugiej pokazaliśmy się z dobrej strony. Zabrakło nam chłodnej głowy, bo mogliśmy zakończyć to spotkanie z trzema punktami.
Franciszek Smuda (trener Widzewa): - Przed meczem każdy mi opowiadał, że to trudny teren jest. Boisko nie jest optymalne, ale każdy zespół miał takie same warunki. Za mało było sytuacji i popełniliśmy zbyt dużo błędów. Jak nie umiesz wygrać, to musisz umieć zremisować. Podjąłem dobrą decyzję odnośnie wejścia Gołębiewskiego. Mamy zespół, jaki mamy i on musi w tym sezonie uzyskać awans. Jak się nie biega, to się nie wygrywa meczu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Hakiel złożył ukochanej arabską przysięgę miłości! Poznali się 6 miesięcy temu...
- Olbrychski nie przypomina dawnego amanta "Jest jak Kopciuszek po dwunastej w nocy"
- To on stworzył Dagmarę Kaźmierską. Dziś nie chce się do niej przyznać
- Znamy prawdę o stanie zdrowia Santor. Piosenkarka pokazała się publicznie po operacji