Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hubert Hoffman, prezes ŁKS Commercecon: Nie popadamy jeszcze w euforię

Jan Hofman
Hubert Hoffman i Michal Masek
Hubert Hoffman i Michal Masek
O siatkarskim klubie ŁKS Commercecon, liderze ekstraklasy kobiet, rozmawiamy z jego prezesem Hubertem Hoffmanem.

Co sprawiało, że zdecydował się pan na odbudowę siatkówki w ŁKS?

To był impuls, ale i potrzeba serca. Jako długoletni wierny kibic ŁKS nie mogłem pozostać obojętny na fakt, że tak zasłużona sekcja podupadała. Dostałem sygnał, że można pomóc i nie zastanawiałem się długo. I tak rozpoczęła się moja przygoda z siatkówką

Który to już rok?

Siódmy.

Żona nie protestuje, że sporo kasy, zamiast do domowego budżetu, trafia do innych... kobiet?

Oczywiście, że ma swój pogląd na tę sprawę i nie zawsze jest on zgodny z moją wizją wspierania sportu w klubie przy al. Unii. Dyskutujemy, rozmawiamy, ale w pewnych kwestiach mam decydujące słowo.

Ekstraklasowa drużyna kosztuje sporo. Tylko pańska firma dźwiga to wszystko na własnych barkach?

Od kiedy jesteśmy w ekstraklasie pomaga też miasto, przekazując dotacje na nasz zespół. Mamy też mniejszych sponsorów, bez których nie dałoby się dopiąć budżetu. Należy pamiętać, że w tym sezonie pozyskaliśmy środkową reprezentacji Polski Zuzannę Efimienko-Młotkowską, byłą reprezentantkę Brazylii Regiane Bidias, znaną z występów w Atomie Trefl Sopot i Tauronie MKS Dąbrowa Górnicza amerykańską przyjmującą Deję McClendon oraz środkową Małgorzatę Skorupę. To kosztuje.

ŁKS na czele ekstraklasowej tabeli. Marzył pan o tym cały czas?

Przyznam, że to dla mnie spore zaskoczenie i nie zakładałem, że stanie są to tak szybko. Oczywiście przed sezonem mówiłem o pierwszej czwórce, ale nie spodziewałem się, że będzie to akurat pierwsze miejsce. W skrytości serca marzyłem o odgrywaniu czołowej roli w krajowej elicie. Widać jednak, że warto mieć marzenia, bo one się spełniają.

Euforii jednak u pana nie widać...

Bo trzeba podchodzić do sprawy bardzo spokojnie. Nie mamy za sobą jeszcze nawet połowy sezonu. Cieszy, że jesteśmy teraz liderem, ale do końca rozgrywek zostało sporo grania. Przed nami ciężka praca i wiara, że koniec ligowej rywalizacji przyniesie nam wiele radości. Przed rokiem mówiliśmy, że chcemy zadomowić się w ekstraklasie. To nam się udało. Daliśmy sobie czas na poznanie tej ligi, a w przerwie między rozgrywkami dokonaliśmy transferów, które mam nadzieję pomogą nam osiągnąć jeszcze lepsze rezultaty.

Nie obawiał się pan wejść w drogę ekspansywnym działaczom Budowlanych?

Nie należę do ludzi strachliwych. Gdybym czuł jakiekolwiek obawy, to nie pchałbym się z zespołem do ekstraklasy.

Jak się układa współpraca łódzkich klubów siatkarskich?

Z dnia na dzień staliśmy się konkurencją, dla bezkonkurencyjnych do tej pory Budowlanych. Ale jak widać, rywalizacja dobrze wpływa na poziom sportowy drużyn, bo zespoły z naszego miasta są w czołówce ekstraklasy. Cieszymy się z tego i nie ma co szukać drugiego dnia. Pokazujemy, że w Łodzi jest miejsce dla wielu zespołów.

Przed dwoma laty postawił pan na zagranicznego trenera. Świadomy wybór czy konieczność?
Oczywiście, że świadomy. Nie było nas stać na trenera z pierwszych stron gazet, dlatego szukaliśmy alternatywnego rozwiązania. Michal Masek miał już doświadczenie zawodowe, kształcił się w USA i jego CV wyglądało bar-dzo dobrze. Dlatego daliśmy mu szansę i jak pokazuje obecna tabela ekstraklasy, wykorzystał ją.

Siatkówka to kosztowna dyscyplina sportu?

Na pewno nie jest to tani sport. Są oczywiście inne dyscypliny, na które wydaje się znacznie więcej pieniędzy. Prawda jest taka, że jeśli chce się rywalizować z krajową czołówką, to trzeba zainwestować określne pieniądze. Wydatki są proporcjonalne do popularności dyscypliny. Na pewno nie wyrzucamy pieniędzy w błoto. Mamy szósty budżet w lidze, a jesteśmy liderami. Wychodzi zatem na to, że rozsądna polityka finansowa daje efekty.

W zespole jest wiele zagranicznych zawodniczek...

Niestety, to konieczność. Coraz trudniej o rodzimy dobry i wartościowy narybek. Młodzież i dzieci coraz mniej chętnie spoglądają w stronę sportu i to jest nie tylko problem siatkówki. Teraz ważniejszy jest komputer i telefon, a nie piłka i sportowy sprzęt.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany