Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hokej: Fatalny początek Polaków, lanie od Słowenii

Andrzej Stanowski
Jedynego gola dla Polaków zdobył Krystian Dziubiński, zawodnik Comarch Cracovii
Jedynego gola dla Polaków zdobył Krystian Dziubiński, zawodnik Comarch Cracovii Anna Kaczmarz
Bardzo źle rozpoczęli Polacy kwalifikacyjny turniej olimpijski w Mińsku. W pierwszym meczu wysoko przegrali ze Słowenią 1:6.

Na ostatnich mistrzostwach świata dywizji 1A w Katowicach Polska pokonała Słowenię 4:1. Ta wygrana rozbudziła apetyty naszych hokeistów i kibiców. – Dobrze byłoby powtórzyć to zwycięstwo – mówił przed meczem najbardziej doświadczony gracz naszej reprezentacji Adam Borzęcki, grający na co dzień w Niemczech.

Słoweńcy szybko jednak sprowadzili nas na ziemię. Przyszło im to tym łatwiej, że nasi gracze często faulowali i wędrowali na ławkę kar. Przetrwaliśmy jakoś dwa osłabienia, ale potem Polacy za sześciu graczy na lodzie zostali ukarani kolejną 2-minutowa karą i najlepszy zawodnik Słowenii, podpora Los Angeles Kings Anze Kopitar, z dobitki pokonał Przemysława Odrobnego. W dwie minuty później po błyskotliwej, trójkowej akcji Ziga Jeglicz podwyższył na 2:0. Nasi hokeiści mieli w tej tercji nie za wiele do powiedzenia, o czym świadczy najlepiej liczba strzałów - 9 do 2 dla rywali.

Na początku drugiej tercji Polacy ruszyli do ataku, już w 24 sekundzie Marcin Kolusz z jednego metra trafił krążkiem w bramkarza. Słoweńcy nastawili się na szybkie kontry i w 25 min Jan Murszak ograł ociężałego Bartłomieja Pociechę i z bliska pokonał Odrobnego. Ta bramka wyraźnie podłamała Polaków, Słoweńcy grali swobodnie, na luzie, przewyższali nas szybkością, zwrotnością. W połowie tercji za faul Pociecha otrzymał dwie karne minuty i Kopitar po drugi trafił do siatki. Dobił nas w chwilę później Ales Kranjc, zdobywając gola znowu po klasycznej kontrze. Tercja niby bardziej wyrównana, w strzałach tylko 10 do 9 dla Słoweńców, ale rywal bił nas na głowę skutecznością.

W 16 sekundzie trzeciej odsłony po raz trzeci w tym meczu Kopitar trafił do naszej bramki. Polacy ambitnie walczyli, by zdobyć choć honorową bramkę. Udało się to na dwie minuty przed końcem, gracz Cracovii Krystian Dziubiński z bliska trafił pod poprzeczkę. Przed Polakami jeszcze dwa bardzo ciężkie mecze, w piątek z Białorusią i w niedzielę z Danią.

Polska – Słowenia 1:6 (0:2, 0:3, 1:1)

Bramki: 0:1 Kopitar (Urbas, Pance) 16, 0:2 Jeglicz (Ticzar, Sabolicz) 18, 0:3 Murszak (Ograjenszak, Gregorc) 25, 0:4 Kopitar (Gregorc, Sabolicz) 29, 0:5 Kranjc (Murszak) 33, 0:6 Kopitar (Repe, Kovacevicz) 41, 1:6 Dziubiński (Dronia) 58

Polska: Odrobny – Borzęcki, Bychawski, Malasiński, Kolusz – Rompkowski, Dronia, Łopuski, Pasiut, Chmielewski – Bryk, Pociecha, Bepierszcz, Dziubiński, Wronka – Ciura, Wajda, Cichy, Kalinowski, Urbanowicz

Słowenia: Kroslj – Repe, Kovacevicz, Pance, Kopitar, Urbas – Gregorc, Robar, Jeglicz, Ticzar, Sabolicz – Vidmar, Kranjc, Ograjenszak, Murszak, Verlicz – Sztebih, Rodman, Pem, Kuralt, Muszicz

Sędziowali: Stefan Fonselius (Finlandia) i Daniel Konc (Słowacja). Kary: 12 – 6 min. Widzów: ok. 1500.

Drugi czwartkowy mecz: Białoruś – Dania 5:2 (2:1, 0:0, 3:1)

Duńczycy, z ośmioma graczami z NHL, zaczęli bardzo dobrze, zdobywając gola już w 3 min. Ale potem do głosu doszli gospodarze, którzy dwie bramki zdobyli po szybkich kontrach. W Białorusi świetnie bronił naturalizowany Kanadyjczyk Kevin Lalande, któremu obywatelstwo przed czterema laty przyznał Aleksander Łukaszenka.

Tabela:

1. Słowenia... 1... 3... 6-1
2. Białoruś... 1... 3... 5-2
3. Dania... 1... 0... 2-5
4. Polska... 1... 0... 1-6

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Hokej: Fatalny początek Polaków, lanie od Słowenii - Gazeta Krakowska

Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany