Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Henryk Kasperczak: Miałem zapalać znicz z Ogniem Pokoju na stadionie Wisły w Krakowie [ROZMOWA]

Krzysztof Kawa
Krzysztof Kawa
Podczas majowej gali w Warszawie Henryk Kasperczak został uhonorowany jako Legenda Ekstraklasy
Podczas majowej gali w Warszawie Henryk Kasperczak został uhonorowany jako Legenda Ekstraklasy Adam Jankowski Adam Jankowski
Kilka dni temu dotarła do nas wiadomość, iż Henryk Kasperczak, były piłkarz reprezentacji Polski, a następnie trener odnoszący wielkie sukcesy we Francji i w Afryce, a w Polsce z Wisłą Kraków, uległ poważnemu wypadkowi. Jak się okazuje, to fatalne zdarzenie miało również wpływ na przebieg dzisiejszej ceremonii otwarcia Igrzysk Europejskich 2023. - Miałem zapalać znicz z Ogniem Pokoju – wyjawił nam Henryk Kasperczak.

Panie trenerze, dzwonię zapytać o stan zdrowia po wypadku. Jest pan po operacji?
W tej chwili zostałem przeniesiony z jednego szpitala do drugiego, gdzie lekarze obserwują mnie i sprawdzają, czy złamania się konsolidują. Mam połamane żebra, ale przede wszystkim jest złamana kość udowa. Chodzi o to, by się zrosła razem z tymi wszystkimi płytkami, które zostały wstawione do niej wstawione. Operacja była trudna i długa.

I w pełni udała?
Tak, dobrze została zrobiona. Właśnie teraz, jak pan dzwoni, oglądam zdjęcia i wygląda na to, że wszystko jest na swoim miejscu.

Proszę opowiedzieć jak doszło do wypadku.
Wszystko szło dobrze, gdy jeździłem po trawniku traktorkiem, ale potem chciałem jeszcze wykosić trawę wokół drzew. To dla mnie zawsze była przyjemność, ja cały czas chciałem być aktywny. Wziąłem do ręku kosiarkę i niestety pośliznąłem się, zjechałem w dół i upadłem. To było bardzo groźne. Teraz jednak chcę o tym jak najszybciej zapomnieć, żeby podnieść się z tego, nabrać sił. By zobaczyć jak najszybciej jakiś postęp, bo to będzie długo trwało. Kość udowa musi się skonsolidować, bo wiadomo, że to podstawa do ruchu, chodzenia, utrzymania ciężaru całego ciała.

A żebra dobrze się goją?
Z żebrami też nie było na początku dobrze, bo było podejrzenie, że doszło do odłamania się jakiegoś fragmentu, który mógłby uszkodzić płuca lub serce. Sprawdzano, czy przy tym szoku, jakiego doznałem po uderzeniu, coś się nie odłamało. Gdyby takie obce ciało pozostało niezauważone, mogłoby wyrządzić organizmowi mnóstwo szkody, mogłoby nawet doprowadzić do śmierci. Został jednak zrobiony w szpitalu bardzo dokładny skan nowoczesną aparaturą, więc można powiedzieć, że niczego nie przeoczono. Groziła mi kolejna operacja, ale specjaliści uznali, że nie jest konieczna. Mam teraz zrobiony specjalny pas, żebym się mógł trochę poruszać. Biorę też tabletki przeciwbólowe i czekam, aż to przejdzie. Lekarze mówią, że powinno być dobrze.

Wiadomość o pana wypadku wstrząsnęła mną, bo zaledwie kilka dni wcześniej widziałem w telewizji, jak odbierał pan statuetkę przyznawaną dla Legend Ekstraklasy i był pan w świetnej formie.
Czuję się dobrze, problemem są tylko kwestie mechaniczne: stawy, kolana, biodra, z biegiem czasu to wszystko się niszczy. Na to z wiekiem nie ma rady. Człowiek zużyty jest przez swój zawód, bieganie po boisku, bo byłem i zawodnikiem, i trenerem. Teraz chodzi o to, by odzyskać sprawność, którą widział pan u mnie w telewizji. No ale po tym wypadku to potrwa.

Z tego, co słyszałem planował pan w najbliższych dniach znów przylecieć do Polski, ale wypadek to uniemożliwił.
Zgadza się, miałem spotkać się z panią prezydentową Annecy, francuskiego miasta, które jako następne po Krakowie zorganizuje turniej Ligi Narodów w amp futbolu. Niestety, nie doszło do tego, podobnie jak nie mogłem wziąć udziału w spotkaniu z dawnymi piłkarzami jednego z francuskich klubów, który prowadziłem. Przyjechało wielu znanych zawodników, ale mnie to ominęło. No i miałem zapalić znicz podczas igrzysk europejskich w Krakowie. Na to wydarzenie też nie mogę dotrzeć.

Miał pan zapalić znicz z Ogniem Pokoju podczas dzisiejszej ceremonii otwarcia na stadionie Wisły Kraków?
Tak jest. Niestety wypadek spowodował, że będzie mnie musiał ktoś zastąpić.

To wielki pech, bo przecież to ceremonia na stadionie Wisły, z którą pan jako trener odnoszący sukcesy z tym klubem, czuje się chyba emocjonalnie bardzo związany.
Oczywiście, wielka szkoda. Co więcej, był przygotowywany benefis mojej kariery jako piłkarza i trenera, taka specjalna gala na Wiśle na moją cześć. I na razie nie będzie mogło do tego dojść. Lekarze powiedzieli mi, że czeka mnie minimum trzy miesiące leczenia, zanim kość się zrośnie.

Galę można jednak przełożyć, a igrzysk nie.
No właśnie. Igrzyska europejskie są bardzo potrzebne, bo wprawdzie raz na cztery lata organizowane są igrzyska olimpijskie, ale ludzie chcą też oglądać swoich sportowców na zawodach, które są organizowane na ich kontynentach. To z pewnością jest dla kibiców interesujące. No i ważne dla miast, które podejmują się takiego wyzwania, tak jak Kraków.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany