Handlowa niedziela w Łodzi. Mieszkańcy nie ruszyli tłumnie na zakupy

Mogły być otwarte tylko te sklepy, które działają w tygodniu (czyli spożywcze, drogerie, apteki czy punkty z prasą i książkami). Nieco większy ruch panował w działających na zewnątrz ogrodniczych działach sklepów budowlanych oraz w marketach sprzedających produkty spożywcze. Mieszkańcy chętnie też zaglądali do odzieżowych butików przy ul. Piotrkowskiej.

- Robimy remont balkonu, więc wykorzystałam ten dzień, żeby kupić kwiaty, po które nie zdążyłam przyjechać w piątek - mówi pani Ania z Karolewa, którą spotkaliśmy pod Castoramą przy al. Jana Pawła II.

Z kolei pan Jacek wziął dwie tuje do ogrodu.

- Ale dziś na pewno ich nie posadzę, jest zdecydowanie za zimno - zapowiadał, pakując rośliny do bagażnika samochodu.

Faktycznie, aura w niedzielę nie rozpieszczała. Choć co jakiś czas zza chmur wychodziło słońce, wiał silny wiatr, który zabierał przyjemność z wyjścia na zewnątrz. Spacerujący po ul. Piotrkowskiej ludzie byli więc ubrani bardziej zimowo niż wiosennie, co jednak nie przeszkadzało im w kompletowaniu odzieży na cieplejsze czasy. Przed kilkoma markowymi sklepami odzieżowymi przy deptaku ustawiały się kolejki. Sprzedawcy kusili obniżkami i promocjami. Jedna z cukierni wystawiła też na zewnątrz dwa stoliki, przy których spragnieni tego typu rozrywek spacerowicze raczyli się kawą.

Komu zabrakło składników na niedzielny obiad, mógł uzupełnić je na działach spożywczych hipermarketów. Wielkich kolejek jednak nie było.

Pogoda na dzień (26.04.2021) | ŁÓDZKIE: