Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Handel maseczkami w dobie koronawirusa: "To było jak gorączka złota. Ludzie liczyli na szybki zysk i przepłacali nie mając gwarancji"

Wojciech Szczęsny
Wojciech Szczęsny
- Handel maseczkami przypominał gorączkę złota. Brały się za to różne osoby, który liczyły na szybki zysk. Powstawały łańcuszki pośredników, towar nie docierał na miejsce, zaliczki przepadały. Aby bezpiecznie sprowadzić sprawdzony towar trzeba dużych środków i zaufanych wspólników – mówi w rozmowie z Agencją Informacyjną Polska Press Bartosz Turczynowicz, Wspólnik w firmie Eco-Group Sp. z o.o.

Skąd i kiedy wziął się pomysł na to, że sprowadzanie maseczek do Polski może być opłacalne?
Na początku to była dość dziwna sytuacja, która zaczęła rozgrywać się jeszcze w grudniu 2019 r. Już wtedy zdecydowana większość środków ochrony osobistej znajdujących się w hurtowniach i fabrykach europejskich została wykupiona. Chińczycy zaczęli agresywnie sprowadzać wszystko, co było dostępne w magazynach zwłaszcza europejskich. Maszyny były często zakontraktowane na miesiąc do przodu w celu produkcji wyłącznie dla strony chińskiej. Europa została praktycznie bez maseczek i rękawiczek ochronnych. W momencie, gdy pandemia zaczęła docierać do nas z Azji powstała luka i wiele osób zaczęło gwałtownie poszukiwać w pierwszej kolejności maseczek, które uchodziły za najlepszą ochronę przed zakażeniem.

Kiedy popyt na maseczki pojawił się w Polsce?
Już na przełomie stycznia i lutego hurtownie farmaceutyczne oraz inne podmioty zwracały się z takimi pytaniami. Jestem związany z branżą medyczną od wielu lat, ale choć na co dzień nie zajmowałem się handlem tego typu produktami, to wykorzystałem swoje kontakty do tego, by ustalić, czy takie zakupy da się wykonać.

O ile wzrosły ceny?
Przebicie było wielokrotne. Dla zobrazowania, przed pandemią koszt wyprodukowania jednej maseczki 3-warstwowej typu „chirurgicznego” wynosił ok. 5 groszy. Gdy wszystko się zaczęło, w okresie największej spekulacji, cena takiej maseczki sięgała nawet 7-8 złotych i były to realne ceny transakcyjne na popularnych platformach aukcyjnych. Wiele osób wyczuło możliwość zarobku. Oczywiście w Europie maseczek w zasadzie nie można było zdobyć, bo wszystko było kontraktowane przez rządy i instytucje zdrowia w poszczególnych państwach. Dlatego większość osób zaczęła ściągać maseczki z Azji, gdzie wiele zakładów przestawiło swoje linie technologiczne wchodząc w całkowicie nowy biznes, tj. produkcję wyrobów ochronnych

Wszystkim udawało się zrobić na tym dobry interes?
Za sprzedaż brały się różnego rodzaju osoby. Od postaci związanych ze środowiskiem sztuk walki po przedsiębiorców prowadzących handel złomem. Oczywiście nie mieli żadnego doświadczenia w tym zakresie. Tworzyły się długie łańcuszki pośredników, skąd brała się wysoka cena maseczek, bo każdy chciał doliczyć sobie marżę. Oczywiście dochodziło do licznych oszustw, towar często nie docierał na miejsce, zaliczki przepadały. Atmosfera niemalże jak z westernu o gorączce złota. Ludzie przepłacali nie mając żadnych gwarancji. Na naszym rynku, jednym z bardziej spektakularnych oszustw w mojej ocenie był import rękawiczek ochronnych w ilościach kontenerowych, które na miejscu w Polsce okazały się być chusteczkami higienicznymi.

Pan miał gwarancję, że się uda?
Gwarancji niestety nie było, ale były możliwości minimalizacji ryzyka. Wraz ze swoim wspólnikiem z Wietnamu mieliśmy partnera, który na miejscu zwizytował fabrykę, był odpowiedzialny za weryfikację zgodności wyrobu i wysyłkę. Z dużą dozą prawdopodobieństwa mogłem przypuszczać, że wszystko przebiegnie prawidłowo i bez zakłóceń. Pierwszy transport zorganizowaliśmy pod koniec marca, który szczęśliwie dotarł do Polski w kwietniu.

Dlaczego „szczęśliwie”?
Zdarzały się sytuacje, że pełne samoloty cargo przed startem w kraju azjatyckim były przejmowane przez osoby, które w odpowiednim momencie płaciły więcej.

Czy maski sprowadzane do Polski miały wszystkie atesty?
My sprowadzaliśmy przede wszystkim maseczki higieniczne, od których wymagany jest jedynie certyfikat CE, który uprawnia importera do legalnego wprowadzenia towaru na terytorium Unii Europejskiej. Oczywiście maski medyczne muszą mieć atest wyrobu medycznego i wiarygodne badania na okoliczność filtracji aerozoli i cząsteczek zawartych w powietrzu. Mówiąc o rękawicach ochronnych, importowane przez nas produkty posiadały stosowne certyfikaty świadczące o ich pochodzeniu z fabryki wyrobów medycznych oraz spełniających normę, np. EN455.

Jak według Pana można wytłumaczyć, że polski rząd za pośrednictwem KGHM, czy też WOŚP sprowadzały do Polski maski bez atestów?
Trudno mi to skomentować, bo nie wiem, na czym dokładnie polegała pomyłka. Rozumiem, że Urząd Celny zwolnił te towary na podstawie informacji dostarczonej przez importera, więc produkty na pewno posiadały certyfikat CE. Rozbieżności pomiędzy deklarowanymi parametrami, a otrzymanymi w Polsce wynikami być może wynikały w innym podejściu do protokołu testowania wyrobu w Chinach oraz UE. Temat jest w dużej mierze polityczny, bo większy efekt miał sam przylot Antonowa, niż to co było na jego pokładzie.

W kontekście politycznym mówi się też o SMS-ach od różnych osób, które bezpośrednio proponowały Ministerstwu Zdrowia maseczki.
Szpitale mogły realizować dostawy niezbędne do przeciwdziałania COVID-19 w trybie bezprzetargowym, a potem jak rozumiem refundować sobie środki przeznaczone na taki interwencyjny zakup niezbędnych produktów. Procedura zakupowa była mocno skrócona, bo był ogromny deficyt. Pamiętajmy jednak, że mieliśmy do czynienia z siłą wyższą, wielu osobom chodziło o ratowanie ludzkiego życia.

Dalej opłaca się sprowadzać maseczki?
W Europie nie ma już problemu maseczek, bo produkt jest dostępny na rynku. Natomiast cały czas są rozchwytywane rękawiczki ochronne. W przyszłym tygodniu mamy zaplanowany kolejny czarter, co jest zresztą dużo droższym przedsięwzięciem niż w przypadku maseczek. Przed pandemią sprowadzano je do Polski drogą morską, co zabierało około 6 tygodni. Teraz trzeba się decydować na transport lotniczy, który oczywiście nie jest tani.

Skorzystał Pan z możliwości zmniejszenia podatku dzięki darowiźnie na zwalczanie Covid-19?
Taką darowiznę najlepiej jest przekazać jako osoba fizyczna, która np. wchodzi w drugi próg podatkowy i ma korzystne parametry odpisania jej od dochodu.

Do końca kwietnia 2020 r. odliczeniu podlegało 200 procent wartości darowizny, ale chyba nie wszyscy o tym wiedzieli.
Nie każdy miał świadomość, że taka konstrukcja w polskim prawie istnieje. W mediach pojawiały się informacje o wielomilionowych darowiznach, ale nigdzie nie widziałem wzmianki o tym, że taki gest uprawnia do odpisów i ulg podatkowych. Moim zdaniem nie było to mocno komunikowane.

Zawsze można było na własną rękę wczytać się we wchodzące w życie przepisy.
Tak, ja dowiedziałem się o tej możliwości przeglądając stronę www.gov.pl i jeszcze w kwietniu przekazałem trzy darowizny do różnych szpitali, jednego z Mazowsza i dwóch z województwa łódzkiego w postaci środków ochrony indywidualnej oraz środków do dezynfekcji. W dobie kryzysu nie każdy chce pozbywać się gotówki, natomiast jeżeli ktoś miał dostęp do produktów ochronnych oraz taką możliwość, żeby darowiznę przekazać, bo wiedział, że i tak będzie miał podatek do zapłacenia, to był dla niego element również optymalizacyjny. Jednocześnie był to miły gest w kierunku służby zdrowia, która szczególnie w marcu i kwietniu była w ogromnej potrzebie, a mniejsi przedsiębiorcy często są w stanie działać z większą dynamiką niż duże spółki czy państwa.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Handel maseczkami w dobie koronawirusa: "To było jak gorączka złota. Ludzie liczyli na szybki zysk i przepłacali nie mając gwarancji" - Portal i.pl

Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany