Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gwałciciele z Łodzi. To był horror! Dla zaspokojenia seksualnych potrzeb, atakowali łodzianki...

Lila Sayed
Lila Sayed
26-letnia Monika swoich późniejszych oprawców poznała w autobusie, gdy wracała do domu. To był ciepły wieczór 17 lipca 2017 roku. Nowo poznani pasażerowie, starsi od Moniki o kilka lat, zaproponowali dziewczynie udział w imprezie. Tak 26-latka znalazła się w mieszkaniu na pierwszym piętrze przy al. Rydza -Śmigłego, które wkrótce stało się jej więzieniem. Po przekroczeniu progu mieszkania w bloku przy al. Śmigłego–Rydza, 26-latka została uwięziona, pobita oraz wielokrotnie zgwałcona. Oprócz właściciela mieszkania, gwałcili ją także jego dwaj koledzy. Zwyrodnialcy upijali ją alkoholem, ciągnęli ją za włosy, poniżali, szarpali, przypalali papierosami i jej ubliżali. Drastyczne sceny rejestrowali aparatem w telefonie (co później pozwoliło prokuraturze na postawienie zarzutów). Grozili jej także, że w przypadku, gdy ujawni to co jej się stało, zabiją ją i jej matkę.CZYTAJ WIĘCEJ NA NAST ĘPNYM SLAJDZIE
26-letnia Monika swoich późniejszych oprawców poznała w autobusie, gdy wracała do domu. To był ciepły wieczór 17 lipca 2017 roku. Nowo poznani pasażerowie, starsi od Moniki o kilka lat, zaproponowali dziewczynie udział w imprezie. Tak 26-latka znalazła się w mieszkaniu na pierwszym piętrze przy al. Rydza -Śmigłego, które wkrótce stało się jej więzieniem. Po przekroczeniu progu mieszkania w bloku przy al. Śmigłego–Rydza, 26-latka została uwięziona, pobita oraz wielokrotnie zgwałcona. Oprócz właściciela mieszkania, gwałcili ją także jego dwaj koledzy. Zwyrodnialcy upijali ją alkoholem, ciągnęli ją za włosy, poniżali, szarpali, przypalali papierosami i jej ubliżali. Drastyczne sceny rejestrowali aparatem w telefonie (co później pozwoliło prokuraturze na postawienie zarzutów). Grozili jej także, że w przypadku, gdy ujawni to co jej się stało, zabiją ją i jej matkę.CZYTAJ WIĘCEJ NA NAST ĘPNYM SLAJDZIE Krzysztof Szymczak
Łódzcy policjanci poszukują zboczeńców (lub zboczeńca - niewykluczone, że to ten sam mężczyzna), którzy w wakacje atakowali na tle seksualnym mieszkanki Teofilowa. W ciągu kilku tygodni doszło do czterech napaści.

Masażysta zboczeniec na Teofilowie

Za każdym razem napastnik działał podobnie zaczepiał przypadkową kobietę na ulicy. Oferował jej pomoc, szedł za nią do klatki schodowej. Tak atakował - dotykał rąk i nóg, a także piersi i krocza. 20-latce, którą zaczepił 22 czerwca na ul. Aleksandrowskiej, powiedział, że jest masażystą. Podobnie zresztą jak kobiecie, którą napastował na ul. Judyma.

Policja podejrzewa, że to ten sam zboczeniec. Pokrzywdzone łodzianki opisują jego wygląd w podobny sposób. Zwyrodnialec ma ok. 30-35 lat, około 180 cm. wzrostu i krótkie włosy. Na zapisie kamery monitoringu z ataku 22 czerwca widać wyraźnie jego twarz.

- Osoby mogące pomóc w ustaleniu tożsamości sprawcy tego przestępstwa proszone są o kontakt z policjantem prowadzącym postępowanie tel. 47 841 48 35 lub sekretariatem WDŚ KMP w Łodzi tel. 47 841 12 00 oraz przez całą dobę telefon alarmowy- 112 - apeluje Katarzyna Zdanowska z Komendy Miejskiej Policji w Łodzi.

Uwięziona w mieszkaniu przez 10 dni

26-letnia Monika swoich późniejszych oprawców poznała w autobusie, gdy wracała do domu. To był ciepły wieczór 17 lipca 2017 roku. Nowo poznani pasażerowie, starsi od Moniki o kilka lat, zaproponowali dziewczynie udział w imprezie. Tak 26-latka znalazła się w mieszkaniu na pierwszym piętrze przy al. Rydza -Śmigłego, które wkrótce stało się jej więzieniem.

Po przekroczeniu progu mieszkania w bloku przy al. Śmigłego–Rydza, 26-latka została uwięziona, pobita oraz wielokrotnie zgwałcona. Oprócz właściciela mieszkania, gwałcili ją także jego dwaj koledzy. Zwyrodnialcy upijali ją alkoholem, ciągnęli ją za włosy, poniżali, szarpali, przypalali papierosami i jej ubliżali. Drastyczne sceny rejestrowali aparatem w telefonie (co później pozwoliło prokuraturze na postawienie zarzutów). Grozili jej także, że w przypadku, gdy ujawni to co jej się stało, zabiją ją i jej matkę.

Męki kobiety trwały dziesięć dni. Bo udało się jej uciec. Dzięki namowie matki, zgłosiła sprawę na policję. Jeszcze tego samego dnia trafiła do Instytutu Centrum Matki Polki, gdzie przeszła szereg operacji. Lekarze walczyli o jej życie. Niestety, skala obrażeń była tak wielka, że nie udało się jej uratować. Zmarła miesiąc później, w dniu 19 sierpnia 2017 roku.

Zarzuty m.in. gwałtu zbiorowego ze szczególnym okrucieństwem usłyszało dwóch obecnie 39-latków i jeden 36-latek.
Zdaniem biegłych, wszyscy mężczyźni byli poczytalni. Usłyszeli maksymalne wyroki – po 25 lat więzienia. Matce ofiary mieli zapłacić jako zadośćuczynienie 250 tys. złotych.

Weszli w nocy do przypadkowego mieszkania

Wrzesień 2016. Była godz. 1 w nocy, gdy 42-letnia mieszkanka jednego z mieszkań na Górnej, usłyszała pukanie do drzwi. Kiedy jej partner wstał, żeby je otworzyć, do mieszkania wtargnęli dwaj uzbrojeni w kije bejsbolowe mężczyźni. Pierwszy cios powalił gospodarza, a kolejne - zadawane „pałką” w twarz, klatkę piersiową i nogi - sprawiły, że chwilę później leżał już nieruchomo w kałuży krwi. Wówczas agresja mężczyzn przeniosła się na gospodynię. Obaj bestialsko ją zgwałcili. Jak ustalili później śledczy bandyci - w wieku 24 i 25 lat - wybrali przypadkowe mieszkanie...

Zwyrodnialec na dworcu PKP

Wstrząsające sceny rozegrały się w maju 2015 roku na dworcu PKP pod Łęczycą. Mająca wówczas dyżur pracownica kolei została brutalnie zgwałcona. Jej oprawca, pijany jak bela 22-latek, wracał akurat z dyskoteki, gdy poczuł zwierzęcą żądzę. Siłą dostał się do pomieszczenia służbowego i rzucił się na zaskoczoną pracownicę - bił ja i groził, żeby nie krzyczała. Po wszystkim uciekł. Pomocy kobiecie udzielili pasażerowie. A pies tropiący szybko doprowadził policjantów do zwyrodnialca.

Seria ataków w centrum miasta

Aż trzy kobiety zaatakował 25 lutego lutego ubiegłego roku 29-letni mieszkaniec Warszawy, który przyjechał do Łodzi z kolegami na tzw. clubbing. Po nocnej imprezie i spożyciu prawdopodobnie litrów wysokoprocentowych trunków 29-latek odciął się od grupy znajomych "na łowy". Na ul. Wigury zauważył atrakcyjną studentkę Filmówki (kobieta wracała z nocy oscarowej do akademika). Pobudzony warszawianin rzucił się na nią, próbował zedrzeć ubranie i zgwałcić. Na szczęście kobiecie udało się wyrwać. Wstrząsającą relację z tego zajścia kobieta umieściła w sieci, dlatego mężczyznę udało się szybko zatrzymać...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany