67-letni Grzegorz Markowski kilka dni temu opublikował na profilu córki przejmujący wpis.
"Gdy z chłopakami żegnaliśmy się z Wami obiecaliśmy zagrać serię koncertów kończących nasze wspólne perfectowe granie. I to był super plan. To było przed pandemią. Przesuwamy, zmieniamy jednocześnie, co ważne, nie gramy, nie próbujemy razem. A to z uwagi m.in. na mój stan zdrowia, który się ostatnio pogorszył. Z ciężkim sercem chcę Was teraz przeprosić, ale nie mogę udawać, że nic się nie zmieniło iże jestem wstanie zagrać z zespołem dla Was tak jak grałem przez lata. Nie mogę zagrać koncertów, które wiem, że nie będą nawet w połowie takie jak kiedyś. Jest to dla mnie bardzo trudna decyzja. Kłaniam się Wam nisko"
Czytaj więcej na następnej stronie
Po tej publikacji lidera Perfectu pojawiły się plotki na temat stanu zdrowia Markowskiego. Natychmiast zareagowała menedżerka piosenkarza. Wyjaśniła, że nie jest on obłożnie chory, ale pożegnalną trasę koncertową zatrzymała pandemia.
Planowane jeszcze przed pandemią koncerty miały się odbywać w dużych halach i bilety wyprzedały się natychmiast. – A dziś wszystko się zmieniło i, jeśli dobrze pójdzie, te koncerty muszą się odbywać z udziałem tylko połowy publiczności – dodała i wyjaśniła, iż w praktyce oznacza to, że trzeba będzie zagrać dwa koncerty, z których każdy trwa co najmniej półtorej godziny. – To byłoby dla Grzegorza zbyt dużo.
ZOBACZ ZDJĘCIA