Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Groźny pedofil ze Stalowej Woli wychodzi z więzienia na Załężu

Anna Janik
Pedofil ze Stalowej Woli ma dożywotni zakaz pracowania na stanowiskach, związanych z opieką nad dziećmi i 15-letni zakaz zbliżania się do miejsc, w których przebywają małoletni.
Pedofil ze Stalowej Woli ma dożywotni zakaz pracowania na stanowiskach, związanych z opieką nad dziećmi i 15-letni zakaz zbliżania się do miejsc, w których przebywają małoletni. Krzysztof Kapica
Służba więzienna nie zdradza, czy 40-latek ze Stalowej Woli trafi do zamkniętego ośrodka w Gostyninie. Dotąd jego ofiarami było rodzeństwo w wieku szkolnym i 10-letni chłopiec. Biegli podkreślają, że może mścić się na dzieciach, przez które został skazany.

Po raz pierwszy za czyny pedofilskie sąd wysłał Mariusza C. do więzienia w 1998 r. Pierwotnie mieszkaniec Stalowej Woli dostał karę roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na cztery lata, ale już po dwóch latach ponownie zbliżył się do innego dziecka. Tym razem jego ofiarą stała się upośledzona dziewczynka i jej młodszy brat. Oboje w wieku szkolnym, oboje zostali wykorzystani seksualnie.

Mający wtedy niecałe 30 lat mieszkaniec Stalowej Woli w więzieniu spędził prawie 5 lat. Wyszedł w lutym 2004 r. i już w październiku zainteresował się kolejnym dzieckiem.

- To był 10-letni, obcy chłopiec, którego zobaczył pod szkołą. Początkowo C. zachowywał się jak jego starszy kolega, rozmawiał o problemach, zabierał na spacery po parku - opowiada Barbara Bandyga, prokurator rejonowy w Stalowej Woli. - Później pokazywał mu pornograficzne zdjęcia, a w końcu wykorzystał seksualnie. Wtedy chłopiec opowiedział o wszystkim rodzicom - dodaje.

Za recydywę sąd skazał go tym razem na 10 lat więzienia. Planowane odbywanie kary kończy w lipcu. Jeśli nie obejmie go ustawa o bestiach wyjdzie na wolność. I może stanowić poważne zagrożenie.

- Dotychczasowe opinie seksuologów były dla niego druzgocące. On nie widzi nic złego w tym co robi, wyklucza, że akt seksualny miał miejsce - mówi prok. Bandyga, kierująca Prokuraturą Rejonową w Stalowej Woli.

Jak podkreśla, to jedna z najważniejszych spraw w jej karierze zawodowej.

Pedofil był karany 3 razy

Ta sprawa była jedną z najtrudniejszych, z jakimi musieli radzić sobie śledczy ze Stalowej Woli. Nie tylko dlatego, że w brutalny sposób skrzywdzone były dzieci.

- Materiał dowodowy opierał się głównie na relacjach tych dzieci. A one nie rozumiały, że zostały wykorzystane i nie chcąc się stawiać w złym świetle zaprzeczały, że znają tego mężczyznę - opowiada prokurator Barbara Bandyga. - W końcu udało się je przekonać i Mariusz C. został skazany - dodaje.

Całe dorosłe życie w więzieniu

W sumie trzy razy był za kratami. W więzieniu przesiedział praktycznie całe swoje dorosłe życie. Odsiadkę kończy w lipcu, a jeśli dyrektor zakładu karnego na rzeszowskim “Załężu”, gdzie teraz siedzi nie złoży do sądu wniosku o to, by sąd umieścił go w ośrodku zamkniętym w Gostyninie będzie wolnym człowiekiem.

- Biegli w swoich opiniach podkreślali, że on nie przyznaje się, że zrobił coś złego, ale winą za skazanie obarcza dzieci, które go rozpoznały - wyjaśnia prok. Bandyga. - Zaznaczali, że na swoich ofiarach może się mścić - podkreśla.

Rzecznik okręgowego inspektoratu służby więziennej podkreśla, że nie tylko nie może zdradzić, jak przebiegała jego resocjalizacja, ale też czy w przypadku tego konkretnego skazanego taki wniosek był lub zostanie skierowany do sądu. Wiadomo, że od momentu wejścia w życie tzw. ustawy o bestiach dyrektorzy zakładów karnych Podkarpaciu skierowali w sumie 39 takich wniosków. W przypadku 13 osób sąd orzekł, że mogą stanowić zagrożenie dla społeczeństwa.

- Nie oznacza to jednak, że wszyscy trafili do Gostynina, bo sąd może zadecydować także, że taka osoba otrzymuje nadzór prewencyjny - wyjaśnia Jarosław Wójtowicz.

Nie zawsze do ośrodka

Czyli regularnie pojawiać się na komendzie i informować policjantów o swoich planach, np. wyjazdu. Wobec takiej osoby policjanci mogą też wykonywać działania operacyjno-rozpoznawcze, czyli obserwować.

- Jeśli taka osoba wychodzi na wolność, nigdy nie jest dla policji anonimowa. Zawiadomienie o wyjściu na wolność zakład karny wysyła nie tylko do konkretnej komendy, na terenie której mieszka, ale także do wszystkich, gdzie może trafić. Na przykład jadąc do partnerki, rodziny, znajomych - mówi Jarosław Wójtowicz. - Bo podczas wielu lat odbywania kary o sytuacji życiowej wiemy wiele, a te informacje dodatkowo weryfikujemy - zaznacza.

Wnioski do sądu o objęcie skazanego ustawą o bestiach dyrektorzy wysyłają na pół roku przed planowanym zakończeniem kary.

Ustawa o bestiach

Ustawa z 22 listopada 2013 r. o postępowaniu wobec osób z zaburzeniami psychicznymi stwarzających zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób zwana jest także ustawą o bestiach. Może być zastosowana wobec osób z zaburzeniami preferencji seksualnej, w tym pedofili lub działających w zorganizowanej grupie przestępczej. Decyzję o złożeniu wniosku do sądu podejmuje dyrektor zakładu karnego, głównie na podstawie opinii o skazanym terapeutów i wychowawców. Podstawą jest występowanie zaburzenia psychicznego o takim nasileniu lub charakterze, że zachodzi wysokie prawdopodobieństwa popełnienia z tego powodu przestępstwa przeciwko zdrowiu lub życiu. Ustawa początkowo krytykowali przedstawiciele środowisk prawniczych i medycznych. Najsłynniejszym przestępcą objętym nią został Mariusz T., zwany “szatanem z Piotrkowa”, zabójca czterech chłopców.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Groźny pedofil ze Stalowej Woli wychodzi z więzienia na Załężu - Nowiny

Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany