Grożą śmiercią prezydent Łodzi! Hannę Zdanowską przez całą dobę strzeże dwóch policjantów

Pogróżki pod adresem prezydent Łodzi padły w czwartek po południu w redakcji łódzkiego oddziału "Gazety Wyborczej". Tam na dyżur dziennikarski przyszedł starszy mężczyzna z... tasakiem. Sterroryzował nim dziennikarkę i stwierdził, że to prezydent Łodzi jest winna temu, że jego firma upada i że ją zabije. Redakcja zawiadomiła policję, która zdecydowała, że niebezpieczeństwo jest na tyle realne, że prezydent Łodzi należy przydzielić ochronę osobistą. Nieoficjalnie mówi się, że policja zna już personalia autora pogróżek, którym ma być 65-latek, mający już na swoim koncie zabójstwo, za które spędził w więzieniu 25 lat. Mężczyzna również może dysponować bronią palną.

- Policjanci uzyskali pewne informacje o ewentualnych groźbach pod adresem pani prezydent i są podjęte pewne działania z naszej strony, które nie podlegają upublicznieniu z uwagi na charakter i etap tych działań - mówi podinspektor Joanna Kącka, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi. - Na pewno osoby zajmujące kluczowe stanowiska są dodatkowo narażone na tego typu działania związane z groźbami i w takich przypadkach musimy brać pod uwagę każdą ewentualność. A kwestie związane z ochroną policyjną są objęte klauzulą tajności.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, Hanna Zdanowska policyjną ochronę ma od piątku. Dwóch funkcjonariuszy "w cywilu" towarzyszy jej przez całą dobę. W magistracie otrzymali osobne pomieszczenie - obok gabinetu pani prezydent. Gdy jedzie autem - razem z nią jedzie jeden z funkcjonariuszy, a za służbowym fordem podąża nieoznakowane policyjne auto. Również sam magistrat podporządkowano zaostrzonym wymogom bezpieczeństwa m.in. ograniczono liczbę wejść do budynku zamykając stalową kratę w klatce schodowej przy ul. Piotrkowskiej 106 (można było tamtędy wejść na piętro gdzie jest gabinet prezydent Zdanowskiej omijając strażników miejskich); zamknięto też zwykle otwarte drzwi łączące Urząd Miasta Łodzi z Urzędem Wojewódzkim. Widocznie zwiększyła się również liczba strażników miejskich w budynku urzędu miasta. Prezydent Zdanowska ograniczyła także liczbę publicznych wystąpień.

- Pani prezydent nie lekceważy zagrożenia. W Łodzi doszło już do jednego mordu politycznego - na Marku Rosiaku - i to niedaleko od budynku urzędu - mówi jeden ze współpracowników Hanny Zdanowskiej.
Policja ma chronić prezydent Łodzi dopóki autor pogróżek nie zostanie ujęty.
- Nie udzielamy komentarzy w tej sprawie - mówi Halszka Karolewska, rzecznik prezydent Łodzi.