Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grajewski: A Kenig czekał na wezyra!

Jan Hofman
Andrzej Grajewski
Andrzej Grajewski Polskapresse
- ŁKS i Wartę straszono dotkliwymi konsekwencjami, gdyby te drużyny zmierzły się w towarzyskim meczu. Czy tak PZPN powinien postępować? Andrzej Grajewski: - Oczywiście, że nie.

Seniorska piłka nożna w ŁKS w tym sezonie już się nie podniesie
Piłkarska centrala jest po to, aby dbać o rozwój piłki nożnej. W tym przypadku wyraźnie skrzywdzono Wartę. Przecież poznaniacy po to trenowali cały tydzień, aby w weekend rozegrać mecz. A PZPN uniemożliwił im to.
Piłkarska centrala podpierała się przepisami, a z nimi się nie dyskutuje.
- Moim zdaniem, to tylko zasłona dymna. Kolejny raz przekonujemy się, że są ludzie, którzy o rozwoju futbolu, jak i o samej dyscyplinie niewiele wiedzą. Dla mnie nadal głupota dominuje w piłkarskiej centrali. No bo zawiesić ŁKS to jedno, ale dlaczego nikt nie stanie w obronie Warty.
Muszą cierpieć w imię wyższych idei...
- A ta idea mówi, żeby ŁKS wyrzucić z ligi, to trzeba wcześniej ogłosić trzy walkowery. Paranoja, podobnie jak proces licencyjny.
Dlaczego?
- Przykład ŁKS pokazuje, że to kompletna fikcja. Przecież przed rozgrywkami uznano, że finanse ŁKS są na tyle klarowne, że pozwolą drużynie dokończyć sezon. I tu nagle w drugiej rundzie ktoś uznał, że trzeba ich usunąć z ligi, bo nie mają kasy.
Andrzej Grajewski
Może PZPN chce bronić piłkarzy...
- Niech mnie pan nie rozśmiesza. Skoro PZPN chce się bawić w związek zawodowy piłkarzy, to właśnie sam zaczął zjadać swój ogon.
Dlaczego?
- Przecież PZPN stanął po stronie czterech zawodników i dlatego odebrał licencję ŁKS. Nikt jednak w piłkarskiej centrali nie pomyślał o tym, że przy okazji na bruk wyrzucono 24 innych zawodników. Kto im teraz da kontraktowe pieniądze, skoro spółka upadnie? Powinni się teraz udać do PZPN o wypłatę odszkodowania.
Niedawno gotów był pan przyjść z pomocą ŁKS...
- Tak, ale nie wszyscy w spółce tego chcieli. Jedynie Turek był zdania, że sami nie dadzą rady. Kenig i Urbanowicz stawiali warunki, których nikt nie mógł spełnić. Mówiłem im o tym, ale oni byli butni i wierzyli w swoją moc, biznesowe umiejętności. Czekali chyba na wezyra na latającym dywanie. Okazali się jednak kompletnymi nieukami, jeśli chodzi o futbol. Teraz mogę powiedzieć, że to właśnie oni okazali się grabarzami futbolu w ŁKS. Pewnie takie stwierdzenie ich zaboli, ale w głębi duszy wiedzą, że taka jest prawda. W ŁKS od dłuższego czasu prowadziło się dziwną grę.
Jaką?
- Zawodnicy i ich menedżerowie wiedzieli, że w klubie z al. Unii nie ma pieniędzy, ale jednak podpisywali kontrakty. Z tego wynika, że wszyscy wszystkich oszukiwali, ale w końcu bańka pękła. A tak na marginesie, ŁKS może mieć awersję na słowo PZPN. Wszak początkiem problemów ŁKS było skandaliczne zachowanie ludzi ówczesnego prezesa Laty, którzy zabrali licencję na grę w ekstraklasie w sezonie 2009/2010.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany