Gorąca Kiełbasiarnia w Łodzi 10 lat po Kuchennych Rewolucjach. Tak się robi biznes po wizycie Magdy Gessler

Lila Sayed
Lila Sayed
105 zł za kilogram kosztują kabanosy z sarny, które można kupić w Delikatesach działających przy Gorącej Kiełbasiarni, bałuckiej restauracji po Kuchennych Rewolucjach Magdy Gessler. Ekipa filmowców pojawiła się w małym lokalu przy ul. Głowackiego we wrześniu 2013 roku, czyli dokładnie 10 lat temu. Od tego czasu właściciel dawnego Imperium Smaku (bo tak nazywał się lokal przed rewolucjami), Mateusz Al Najar, stał się prawdziwym biznesmenem.

ZOBACZ ZDJĘCIA

- Średnio w tygodniu wydajemy 300 porcji. Największy ruch panuje w weekendy, zwłaszcza w niedzielę - mówi pan Mateusz. - Do tego przez 5 dni w tygodniu prowadzę delikatesy i non stop sklep internetowy. Jest sporo pracy...

W 2013 roku, gdy Magda Gessler po raz pierwszy pojawiła się przy ul. Głowackiego. Mateusz Al-Najar nie zatrudniał nikogo. Był po studiach terapii ruchowej z gimnastyką korekcyjną, podczas których dorabiał na uczelnianej stołówce. Dziś zatrudnia 6 osób.

- Zaczynałem od pracy na tzw. zmywaku, później awansowałem na "wydawkę". Następnie przeniosłem się do restauracji z kebabem - wspomina z uśmiechem 37-latek. A w 2010 roku postanowiłem wynająć lokal pod własną gastronomię. Tak powstało Imperium Smaku.

W Imperium Smaku początkujący biznesmen serwował gościom dania kuchni polskiej - bigos, schabowe i fasolkę po bretoński. Mimo jego starań, klientów nie było wielu. Po trzech latach pan Mateusz postanowił zgłosić się do programu. Przeszedł casting i we wrześniu 2013 roku ekipa filmowców pojawiła się na Bałutach.

Rewolucja kulinarna, którą Magda Gessler rozpoczęła w połowie sierpnia w lokalu przy ul. Limanowskiego została niespodziewanie przerwana. Co się wydarzyło w pizzerii Hot Devil Tomasza Hellera?ZOBACZ ZDJĘCIA

Magda Gessler przerwała rewolucję na łódzkiej Limance. Co si...

Jak przyznaje właściciel Kiełbasiarni, podczas wizyty Magdy Gessler, nie było łatwo - trzeba było zarwać niejedną noc, żeby wyszorować podłogę w kuchni, pomalować nogi od stolików i zadbać o zaopatrzenie na finałową kolację. Pan Mateusz wykazał się dużą pokorą i brał na serio każdą wskazówkę temperamentnej restauratorki. Co więcej wcielał je w życie. Nigdy się nie sprzeciwiał. Opłacało się. Potrawy, które 10 lat wprowadziła Magda Gessler, do tej pory serwowane są w Kiełbasiarni. Zmieniła się za to - z powodu inflacji - ich cena. Kiełbasa biała od Wieśka i solianka 10 lat temu kosztowały 8 złotych, dziś 22 złote za porcję.

Jak twierdzi Mateusz Al Najar, większość produktów, z których powstają potrawy restauracji i te, które kupują klienci w delikatesach pochodzą z małych gospodarstw.

- Szynki, balerony, schab przygotowuje sam. Są naturalnie wędzone - mówi młody biznesmen. - Przetwory dostarczają mi rolnicy z całej Polski, a piwo browar z Szadku. Praktycznie nie ma nic z marketu...

Przystanek Italia przy ul. Limanowskiego w Łodzi - to kolejny lokal po kulinarnej rewolucji Magdy Gessler. Dawna pizzeria Hot Devil (znajdująca się przy przystanku tramwajowym u zbiegu z ul. Sierakowskiego) zmieniła nie tylko nazwę. Temperamentna restauratorka przeobraziła także wnętrze lokalu i przede wszystkim ułożyła menu. Jaka kuchnia będzie królować w lokalu Tomasza Hellera? Menu na kolejnych slajdach

Przystanek Italia w Łodzi. MENU, CENY Tak się zmieniła pizze...

Najłatwiejsze sypane ciasto ze śliwkami na świecie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 5

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gadzinówka milczy
Ze spółką VFS — to pośrednik wizowy — ambasada RP w Indiach zawarła umowę już 19 listopada 2019 r. Jej koszt opiewa na 1 mln euro. Przedmiotem umowy jest m.in. świadczenie przez firmę VFS usług przyjmowania wniosków wizowych. Zastrzeżenia budzą informacje o nadużyciach przy procedowaniu wniosków i ustalaniu kolejek do ich rozpatrzenia.

W myśl przepisów w ramach umowy zawartej z usługodawcą zewnętrznym można powierzyć mu planowanie terminów wizyt osób ubiegających się o wizy w konsulacie. To oznacza, że firmy pośredniczące mogą same ustalać kolejki do przyjęcia wniosków.”

„W umowie czytamy, że firma pośrednicząca w Indiach może pobierać prowizję 8,90 euro od każdego wnioskującego o wizę. Ale na czarnym rynku, agencje zewnętrzne, za "wejście w kolejkę" żądały nawet 75 tys. rupii — czyli około 4 tys. zł.”

„Informacje te potwierdzają listy polskich pracodawców, w których informowali ministra Zbigniewa Raua m.in. o problemach z agencjami, które żądały od pracowników z Indii, zaproszonych przez polskie firmy, gigantycznych łapówek. W liście z 14 lipca 2023 r. Konfederacja Lewiatan pisała do Marcina Jakubowskiego, dyrektora departamentu konsularnego w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, o działaniach zewnętrznych agencji do blokowania miejsc w kolejkach.

O procederze miał wiedzieć wydział konsularny Ambasady RP w Nowym Delhi, o czym w liście informuje dyrektor Konfederacji Lewiatan, cytując odpowiedź ambasady: „Jesteśmy świadomi, że istnieją agenci, którzy działają w ten sposób”.”

„— Ambasada RP lub firma VFS puszczają nieoficjalne informacje, że danego dnia będzie na przykład 40 wolnych slotów do złożenia wniosków wizowych. Cały problem polega na tym, że te informacje wyciekają najpierw do pośredników, agencji działających na czarnym rynku, które jako pierwsze zajmują wszystkie wolne miejsca, a następnie sprzedają je za kwotę 50 — 75 000 rupii (2,6 — 4 tys. zł).

Przypomnijmy, że osoba, która ma zezwolenie na pracę w Polsce dopiero po "odkupieniu" terminu, może udać się do konsulatu. Oczywiście — słono opłacane miejsca w kolejce wcale nie gwarantują otrzymania polskiej wizy.

Koszt złożenia wniosku to 80 euro. Nieczęsto za pierwszym razem udaje się otrzymać wizę. Dopiero druga albo trzecia próba skutkuje decyzją pozytywną. Za każdym razem pobierana jest opłata 80 euro. Ambasada pozwala na zmianę danych osoby, która zarezerwowała miejsce termin na dane innej osoby — dlatego cały podejrzany proceder prowadzony przez firmy pośredniczące jest możliwy do przeprowadzenia.

W komentarzach na Google pod stroną polskiego konsulatu w Mumbaju możemy przeczytać takie komentarze:

— To ambasada czy bazar? A tak na poważnie, to jest to po prostu biznes do zarabiania pieniędzy. Wstydźcie się.”
G
Grubo
18 września, 19:50, Świr z PO:

trzymają go w urzędzie miasta za nasze pieniądze, żeby bredził od rana do wieczora

18 września, 20:47, Pp:

Piedrolisz Grzesiu

Edgar K., były współpracownik byłego wiceszefa MSZ Piotra Wawrzyka, zniknął ze stron rządowych. Nazwisko mężczyzny zostało wprost usunięte z jednego z artykułów. Edgar K. to jeden z bohaterów ostatnich medialnych publikacji ws. tzw. afery wizowej.

P
Pp
18 września, 19:50, Świr z PO:

trzymają go w urzędzie miasta za nasze pieniądze, żeby bredził od rana do wieczora

Piedrolisz Grzesiu

Ś
Świr z PO
trzymają go w urzędzie miasta za nasze pieniądze, żeby bredził od rana do wieczora
P
PiS tonie w szambie
Kto był pośrednikiem?

Są dwie umowy z 10 lipca 2020 i 22 czerwca 2021 roku.

Firma, która była odpowiedzialna za cały proces przyznawania wiz, zbierania wiz,

POBIERANIA LINII PAPILARNYCH,

dostarczania dokumentów, to firma zarejestrowana

w MOSKWIE
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany
Dodaj ogłoszenie