Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

GKS Katowice - ŁKS 1:5. Tak się bawi lider pierwszej ligi

Jan Hofman
Jan Hofman
W spotkaniu osiemnastej kolejki piłkarskiej I ligi ŁKS wygrał 5:1 w Katowicach z miejscowym GKS. Tym samym łodzianie wzięli skuteczny, ale też srogi rewanż za porażkę w inauguracyjnym spotkaniu tego sezonu, kiedy to przy al. Unii triumfowali piłkarze „Gieksy”. Dzisiejsze zwycięstwo sprawiało, że łodzianie spędzą zimową przerwę na fotelu lidera. Teraz bez wątpienia rozmowy fanów ŁKS o powrocie drużyny z al. Unii do ekstraklasy są jak najbardziej uzasadnione.

To było piąte z rzędu zwycięstwo podopiecznych trenera Kazimierza Moskala i dziesiąty mecz bez porażki w tym sezonie.

Jeszcze przed tym meczem GKS mógł się szczycić najlepszą defensywą w pierwszej lidze. Jednak tylko do momentu, kiedy do akcji wkroczyli ełkaesiacy. Łodzianie już do przerwy zaaplikowali gospodarzom cztery bramki i od tego momentu to właśnie Rycerze Wiosny mogli się szczyć najskuteczniejszą defensywą w tych rozgrywkach!

Kazimierz Moskal, trener ŁKS, mówił przed pojedynkiem na Śląsku: - chcemy zakończyć rok z przytupem. Jak powiedział, tak jego drużyna zrobiła i pewnie katowiczanie jeszcze w tej w chwili nie bardzo wiedzą, co takiego wydarzyło się na boisku przy ul. Bukowej. Już do przerwy był ciężki nokaut i gospodarze nie zdołali się podnieść do końca spotkania.

Ełkaesiacy zaimponowali w pierwszej części spotkania. Przy dwóch pierwszych golach bezwzględnie wykorzystali szkolne błędy Figla. Pierwsza bramka padła już w trzeciej minucie. Akcję rozpoczął Jurić, podał dobrze do Szeligi, który ruszył z piłką w kierunku bramki gospodarzy. Ofensywny gracz łódzkiego klubu oddał mocny strzał, który wybronił pierwotnie Kukulski, ale do piłki doskoczył 18-letni Kowalczyk i umieścił ją w siatce.

Przy drugim golu doskonałe podanie Ochronczuka trafiło do Juricia. Bośniak niczym klasyczny sprinter znalazł się w polu karnym GKS, położył bramkarza gospodarzy i precyzyjnie trafił do siatki.
Sześć minut później było 0:3. Tym razem w rolę asystenta wcielił się Trąbka, który wrzucił piłkę na głowę Szeligi. Łódzki pomocnik dopełnił tylko formalności.

Czwarty gol był kopią akcji przy drugiej bramce. Znów kapitalne podanie Ochronczuka trafiło do Juricia. Łódzki napastnik wpadł w pole karne, dobrze przymierzył i po raz drugi w tym meczu wzniósł ręce w geście triumfu. Warto podkreślić, że w trzecim spotkaniu z rzędu pokonał bramkarza rywala! Jaka szkoda, że teraz w rozgrywkach nastąpi dłuższa przerwa.

Na początku drugiej części spotkania dobił gospodarzy Trąbka, który po indywidualnej akcji pokonał debiutującego w bramce GKS 18-latka.
Goście honorowego gola zdobyli w 60 minucie po strzale Araka.

GKS Katowice - ŁKS 1:5 (0:4)

0:1 -Kowalczyk (3)
0:2 - Jurić (33)
0:3 - Szrliga (39)
0:4 - Juricć (45)
0:5 - Trąbka (52)
1:5 - Arak (60)

ŁKS: Bobek – Dankowski (85, Wszołek), Monsalve, Marciniak, Tutyskinas – Szeliga (66, Janczukowicz), Kowalczyk, Ochronczuk (78, Kuźma), Trąbka. Nowacki (66, Kort), Jurić (78, Kelechukwu)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany