Takie kuku zrobili mu szantażyści, którzy w ten sposób chcieli wymusić okup od jego firmy. Dlatego też zostawili mu w skrzyni telefon komórkowy. Najpierw zatelefonował do niego, do skrzyni, szef porywaczy i powiedział, żeby kumple z firmy przystojniaka przygotowali kilka baniek zielonych, to on wtedy powie, gdzie go zakopał. Zakopany wydzwaniał nie tylko do swojej firmy, ale również do FBI, CIA i innych wszechmocnych organizacji. Niestety niewiele to dało. Wszyscy niby chcieli mu pomóc, ale nie byli w stanie. W końcu pogrzebany wpada w panikę, bo komórka już mu się rozładowała i zaczyna krzyczeć "Help! Help!". Niestety jest już za późno. Tyle film, a przecież gość mógł się uratować! Gdyby był z Łodzi na pewno dałby sobie radę. Wystarczyło bowiem, że zamiast "Pomocy! Pomocy!" krzyczałby "ŁKS moim klubem jest!" albo "Widzew, Widzew, kochany klub!". Kibole jednej albo drugiej drużyny znaleźliby go nawet na pustyni w Iraku i błyskawicznie odkopali, aby sprawić mu solidne manto.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?