Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdy policjanci ją zatrzymali była pijana, po pół godzinie tylko pod wpływem

Krzysztof Zając
AIP
Łodzianka jadąca oplem około 8 rano została zatrzymana w czasie rutynowej kontroli prowadzonej przez policję. Była nietrzeźwa, ale sąd umorzył wobec niej postępowanie.

Badanie wykazało, że miała w wydychanym powietrzu 0,29 mg/l alkoholu, czyli około 0,6 promila. Kolejne badanie wykazało już nieco ponad 0,5 promila. Była więc nietrzeźwa. Zgodnie z kodeksem karnym popełniła przestępstwo, za co groziło jej nawet 2 lata więzienia.

Sąd Rejonowy dla Łodzi Śródmieścia potraktował kobietę wyjątkowo łagodnie. Uznał wprawdzie jej odpowiedzialność za prowadzenie samochodu, gdy była nietrzeźwa, ale jednocześnie postępowanie karne umorzył na dwuletni okres próbny. Odebrał jej też na rok prawo jazdy, ale ponieważ termin ten nakazał liczyć od chwili zatrzymania dokumentu przez policję, faktycznie straciła uprawienia na 8 miesięcy. Kobieta musiała też zapłacić 3 tys. zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.

Apelację od tego rozstrzygnięcia złożył prokurator, zaskarżając wyrok. Prokurator twierdził, że sąd niesłusznie uznał, iż w sprawie mogą zachodzić jakiekolwiek okoliczności pozwalające na umorzenia postępowania karnego. Nie zgodził się także ze stwierdzeniem, że wina i społeczna szkodliwość czynu są nieznaczne.

Z tym stanowiskiem nie zgodził się Sąd Okręgowy. W pierwszych dwóch badaniach alkomatem wynik był wprawdziejednoznacznie niekorzystny dla kierującej autem kobiety, bowiem oba wskazania przekroczyły graniczne pół promila, jednak trzecie badanie, przeprowadzone pół godziny po zatrzymaniu kierującej, wskazało już tylko 0,17 mg/l, czyli ok. 0,35 promila. Takie wskazanie zmienia kwalifikację z przestępstwa nawykroczenie. Świadczyło to, że kobieta znajdowała się na etapie wydalania alkoholu z organizmu i w chwili czynu była praktycznie na poziomie progowym, rozróżniającym przestępstwo od wykroczenia. Oskarżona przyznała, że piła alkohol dzień wcześniej, potem poszła spać i nie miała świadomości, że po 9 godzinach ciągle jest nietrzeźwa. Według sądu, potencjalnie niebezpieczne zachowanie oskarżonej nie wywołało realnych skutków w postaci jakichkolwiek groźnych zdarzeń drogowych, w szczególności, mimo prowadzenia pojazdu w godzinach rannych, w dużym mieście, nie spowodowała ona żadnej kolizji, ani nie stworzyła realnie bliskiej możliwości zaistnienia tego typu stanu.

Stopień zagrożenia, jaki swoim zachowaniem stwarzała kierująca dla innych użytkowników ruchu, nie był więc wysoki. Okoliczności zdarzenia, podawane przez samą oskarżoną, winny stanowić dla niej dodatkowy bodziec do przemyśleń i powstrzymania się od prowadzenia samochodu w sytuacji spożywania alkoholu dzień wcześniej w późnych godzinach wieczornych, gdy nie mogła mieć pewności, czy jest zupełnie trzeźwa. Pozytywnym, według sądu, aspektem tej sytuacji było jednak to, że nie zdecydowała się na jazdę autem w bliskim odstępie czasowym od konsumpcji alkoholu, lecz po upływie kilku godzin. Sąd nie zgodził się z opinią prokuratora, że popełniony przez nią czyn był wysoce szkodliwy. To był incydent. Kobieta nie tylko przyznała się do jazdy w stanie nietrzeźwości, ale ze składanych przez nią wyjaśnień wynikało również, że ma krytyczny stosunek do swojego postępowania, co pozwala na przyjęcie, iż ponownie nie popełni tego samego błędu w przyszłości. Dlatego Sąd Apelacyjny utrzymał wyrok orzeczony przez sąd rejonowy.

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany