Po uruchomieniu fragmentu autostrady A1 Stryków - Tuszyn ( w 2016 r.) Najwyższa Izba Kontrolii zleciła Instytutowi Ochrony Środowiska-Państwowemu Instytutowi Badawczemu przeprowadzenie badań pomiaru hałasu przy A1.
Wykazały one, że nocą w 5 lokalizacjach (na 14 zbadanych) przekroczone zostały normy hałasu: w Natolinie o 2,3 dB (najwyższe stwierdzone podczas pomiarów), w Woli Rakowej przy ul. Głównej, a także w Łodzi przy ulicach Feliksińskiej, Giemzowskiej i Malowniczej. Do organów ochrony środowiska i łódzkiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad wpłynęło 1.300 skarg mieszkańców.
NIK stwierdził, że działania podejmowane przez GDDKiA odnośnie ograniczenia hałasu nie przynoszą rezultatów. GDDKiA wykonała bowiem tzw. porealizacyjne badania poziomu hałasu, których wyniki były inne niż te przeprowadzone przez IOŚ. Zdaniem NIK, powinno to skłonić GDDKiA do zwrócenia się do wykonawcy analizy porealizacyjnej o ustosunkowanie się do wyników IOŚ i rozpoczęcia działań naprawczych. NIK zwrócił się do Marszałka Województwa Łódzkiego, a ten wszczął postępowanie administracyjne wobec Generalnego Dyrektora Dróg Krajowych i Autostrad.
Zdaniem GDDKiA rozbieżności wynikają z metodyki określania miejsc zabezpieczeń akustycznych. W opinii IOŚ ekrany akustyczne mają zabezpieczyć wszystkie miejsca, w których w dniu pomiaru wykazano przekroczenia dopuszczalnych poziomów hałasu. Z kolei w analizie porealizacyjnej wskazano na ustawienie ekranów tam, gdzie normy przekraczane są w przeliczeniu na średni dobowy ruch pojazdów. Wyniki analizy GDDKiA złożyła u marszałka i czeka na decyzję. Zwróciła się też do Ministra Środowiska z prośbą o informację, czy pomiar hałasu ma być oparty o wyliczenia średniego dobowego ruchu pojazdów czy pomiarów wykonywanych danego dnia.
