Do groźnego incydentu doszło w niedzielę późnym wieczorem na dworcu Łódź Widzew. Około godz. 23 bezdomny mężczyzna w budynku stacji rozpylił gaz pieprzowy...
Czytaj więcej na następnej stronie
- Wracałem do domu od dziewczyny. Gdy otworzyłem drzwi budynku, zaczęło mnie drapać w nosie, piec i dusić w gardle - opowiada łodzianin, który był świadkiem incydentu.
Zanim gaz rozniósł się po dworcowej poczekalni, doszlo do sprzeczki między jego właścicielem (około 35-letnim bezdomnym) a ochroniarzem. 35-latek został wyproszony z budynku. Bardzo go to zdenerwowało, więc wyciagnął gaz i zaatakował nim mężczyznę z ochrony. Większość substacji nie trafiła jednak w przeciwnika i gaz rozprzestrzenił się po poczekalni.
Na miejsce przyjechała policja.
- Mężczyzna, który rozpylił gaz, został pouczony - informuje Marcin Fiedukowicz z Komendy Miejskiej Policji w Łodzi.