Bazary były synonimem tandety, ale tylko dla bogatych, bo kogo było stać na futro z norek, czy też lisów w cenie używanego autka. Na „Górniaku” natomiast, od strony ulicy Piotrkowskiej, pod namiotami były stoiska z futrami, kurtkami i płaszczami ze skóry rodzimej produkcji. Sprzedawcy zachwalali ich fason, broniąc swoich cen i gwarantując najwyższą jakość.
Z tą ostatnią bywało różnie, bo karakuły, czy też norki sprowadzane ponoć ze Związku Radzieckiego i Turcji, szybko liniały ze starości. Nieco lepiej było z kożuchami, choć niejedna dama idąc ulicą, uginała się pod ich ciężarem. Ten kto miał zaprzyjaźnionego kuśnierza, kupował skóry od górali i szył kurtkę z łatek za przyzwoite pieniądze.
Futra z tamtych lat jeszcze można kupić w łódzkich ciuchlandach, o czym wiedzą najlepiej filmowcy, traktujący je jako PRL-owskie rekwizyty.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Szpak pokazał swojego towarzysza. Połączyła ich miłość od pierwszego wejrzenia
- Tomaszewska i Sikora spacerują z wózkiem. Wydało się, co ich łączy! [ZDJĘCIA]
- Urbańska obnaża się przed młodzieżą w sieci. Nie jesteście na to gotowi [ZDJĘCIA]
- Była naszą olimpijską królową. Dziś Otylię Jędrzejczak trudno rozpoznać [ZDJĘCIA]