Firefighter Combat Challenge 2019 w Pabianicach. Podczas ewakuacji brakowało sił ZDJĘCIA, FILM

- To mój trzeci sezon. Ukończyłam go z wynikiem ponad 3 minut. Moja rywalka nie dotrwała do mety - mówi 34-letnia strażaczka ochotniczka z miejscowości Rydzyny. - najtrudniej było wykonać ostatnie zadanie, czyli przeciągnąć ważącego ponad 80 kilogramów manekina. Jest on mało poręczny i potwornie ciężki!

Ostatnie zadanie było najtrudniejsze dla większości zawodników. Nie dość, że wymagało ono sporo siło, to wykonywane było na końcu, kiedy sił już brakuje. Na wcześniejszych etapach boju strażacy także musieli błysność dobrą formą.

- Mnie dała suwnica popalić - uważa Mateusz Serwiński z OSP w Połanicy Zdrój. - To mój drugi start i mam lepszy wynik niż ostatnio. Byłem na mecie po 3 minutach i 14 sekundach.

W sobotnich zawodach FCC, które odbywały się na parkingu centrum handlowego, wzięło udział 82 strażaków z całej Polski, a nawet spoza jej granic. Do Pabianic przyjechali Czesi i Litwini. Na starcie nie brakowało także miejscowych strażaków.

Na czym polegają zawody FCC? Pierwszy etap polegał na wbiegnięciu na wysoką na 12 metrów wieżę. Na szczycie zawodnicy wciągali 40-kilogramowy osprzęt strażacki. Po zbiegnięciu na dół strażacy za pomocą młotu przesuwali sztabę (ważącą 70 kilogramów) po suwnicy. Kolejnym zadaniem było pokonanie slalomu i celne podawanie wody (strumieniem w tarczę). Na koniec pozostawało zmierzyć się z ważącym 80 kilogramów manekinem.

Podczas rozgrywek strażacy mają na sobie pełny strój (waży ok. 12 kg), aparaty ochrony dróg oddechowych wraz z maską oraz hełm strażacki.