Fachowiec źle położył płytki, ale zamawiająca usługę dopłaciła do procesu

Fachowiec musi ponieść koszt usunięcia usterek. Sąd Okręgowy orzekł, iż ma zwrócić kobiecie koszt zakupu płytek i ich ułożenia, łącznie nieco ponad 1600 zł. Natomiast powódka ma zapłacić pozwanemu koszty poniesione przez niego w związku ze sprawą sądową, łącznie... 1837 zł. Wyrok jest prawomocny.

Powódka nie zawarła umowy pisemnej na wykonanie remontu. Umówiła się jedynie z fachowcem, że będzie on kosztował ok. tysiąca złotych. Usługodawca miał ułożyć glazurę i terakotę oraz zamontować sufit podwieszany z podłączeniem halogenów. Biegli, którzy na zlecenie sądu oceniali pracę fachowca, napisali w opinii, że glazura i terakota zostały położone krzywo, miejscami jest brak lub nadmiar fugi, a sufit nie został wykończony. Ich zdaniem prace wykonano niezgodnie z zasadami sztuki budowlanej. W łazience należy wyrównać ściany i jeszcze raz położyć glazurę i terakotę.

Powódka nie zapłaciła fachowcowi za wykonanie usługi, tylko skierowała sprawę do sądu rejonowego. Domagała się 7 tysięcy złotych odszkodowania. Sąd przyznał jej 1613 zł i 21 gr. Uznał, że żądanie 7 tys. zł było wygórowane. Zasądzona powódce kwota 1613 zł stanowi 23 proc. sumy żądanej przez powódkę. Oznacza to, że kobieta przegrała proces w 77 proc. Sąd zdecydował więc, że powódka zapłaci 77 proc. kosztów sądowych poniesionych przez pozwanego (wynagrodzenie pełnomocnika i opłata skarbowa) - 1399 zł.

Z tym wyrokiem nie zgodziła się powódka, która zaskarżyła wyrok do Sądu Okręgowego w Łodzi. Ten uznał co prawda apelację za bezzasadną, ale zauważył, że sąd niższej instancji nieprawidłowo wyliczył koszty zastępstwa procesowego - powinno być 937 zł, a nie 1399 zł. Sąd uznał, że powódka przegrała sprawę apelacyjną w całości. Nakazał jej pokryć koszty poniesione przez powoda w postępowaniu apelacyjnym - 900 zł.