EURO 2012. Polska rozczarowała na poprzednich mistrzostwach Europy

Nie ulega wątpliwości, że to właśnie drużyna z Półwyspu Pirenejskiego zasłużyła na złoty medal. I to nie tylko dlatego, że nie doznała porażki (wygrała aż pięć z sześciu spotkań i zremisowała z Włochami, których wyeliminowała w karnych). Zespół Luisa Aragonesa grał najefektowniejszą i najskuteczniejszą piłkę.
Finałowe spotkanie EURO 2008 nie było wielkim widowiskiem. Przez pewien czas nasi zachodni sąsiedzi toczyli z Hiszpanami wyrównaną walkę, ale później byli już słabsi. Torres trafił do siatki, wykorzystując błąd niemieckiego defensora Philippa Lahma. Wcześniej Hiszpania uchodziła za team, który potrafił grać ładnie, ale zwykle odpadał we wczesnej fazie turnieju. W Austrii i Szwajcarii triumfatorzy imponowali. Zdobyli aż dwanaście goli, stracili jedynie trzy. Zasłużyli na wielkie brawa. Królem snajperów też został Hiszpan, David Villa (cztery trafienia).
,,Czarnymi koniami'' tych ME byli Turcy i Rosjanie. Mało kto na nich stawiał, a jednak dotarli aż do półfinału. Zawiedli za to broniący mistrzowskiego tytułu Grecy, którzy przegrali wszystkie mecze.
Polska, prowadzona przez Holendra Leo Beenhakkera, zupełnie rozczarowała. Uległa Niemcom 0:2, zremisowała z Austrią 1:1 i przegrała
z Chorwacją 0:1. Jedynego gola dla biało-czerwonych zdobył Roger Guerreiro (zresztą ze spalonego). Najlepszym zawodnikiem naszego zespołu był brawurowo interweniujący bramkarz Artur Boruc. Gdyby nie on, mogło być jeszcze gorzej. Zupełnie nie tak miało to wyglądać. Nie zawiedli jedynie nasi fani. Mistrzostwa generalnie mogły podobać się kibicom.
W 31 spotkaniach obejrzeli 77 bramek (średnio 2,48 na mecz). Sędziowie pokazali 122 żółte i 3 czerwone kartki. Większość spotkań obejrzał komplet widzów, ale bywały mecze, gdzie widać było wolne miejsca na trybunach. Nie doszło do większych chuligańskich ekscesów. Oby podobnie było w Polsce i na Ukrainie.