Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

EURO 2012. Optymistycznie po meczu Polaków ze Słowacją

hof
Damien Perquis
Damien Perquis Tomasz Bołt / Polskapresse
Piłkarska reprezentacja Polski, przygotowująca się do finałów mistrzostw Europy, pokonała 1:0 w sparingowym spotkaniu Słowację. Zwycięskiego gola zdobył Francuz z polskim paszportem, Damien Perquis. To jego pierwsza bramka dla biało-czerwonych.

Damien Perquis
Wiele wskazuje na to, że ten gol zamknął definitywnie dyskusję, czy trener Franciszek Smuda dobrze zrobił, zapraszając do kadry zawodników z polskimi korzeniami, ale bez umiejętności porozumiewania się w języku przodków. No, może będzie jeszcze w kraju jeden człowiek, który nadal będzie się wstydził obecnej drużyny biało-czerwonych, ale chyba już żaden piłkarski fan nie bierze tego gościa serio.
Bez wątpienia pierwsza część spotkania ze Słowacją pokazała, jaka polska jedenastka wybiegnie na inauguracyjny mecz EURO z Grecją. Pewnie jedyną niewiadomą w składzie będzie obsada lewej strony obrony. Sebastian Boenisch nie zachwyca, bo wraca do gry po długiej nieobecności, ale jego rywal do tej pozycji - Jakub Wawrzyniak - ma problemy zdrowotne.
To oczywiście nie jest jeszcze zespół marzeń, ale sobotnia postawa drużyny trenera Smudy, szczególnie przed przerwą, pozwala z optymizmem czekać na inaugurację mistrzostw Europy. Bez wątpienia znacznej poprawy wymaga gra w defensywie, bo obrońcy praktycznie w każdym meczu powielają te same błędy. Ich efektem było to, że Słowacy wypracowali sobie trzy sytuacje niemalże sam na sam z naszym bramkarzem. Nie wykorzystali ich, ale kolejni rywale mogą już nie być tak wspaniałomyślni.
W pierwszej połowie meczu ze Słowacją postawa naszej drużyny narodowej mogła się podobać. Choć zespół był po intensywnych ćwiczeniach na zgrupowaniu w Austrii, to jednak wielokrotnie pokazał, że szybka kombinacyjna gra nie jest mu obca. Bramkarza przeciwnika strzałami z dystansu próbowali pokonać Maciej Rybus, Jakub Błaszczykowski i Eugen Polanski. Polacy objęli prowadzenie w trzydziestej minucie spotkania. Po kolejne dynamicznej akcji prawą stroną na dośrodkowanie zdecydował się Łukasz Piszczek. Piłka trafiła na jedenasty metr, a tam efektownym uderzeniem głową popisał się Damien Perquis.
W 41 minucie mogło być 2:0, ale piłka po strzał Rybusa trafiła w słupek.
W drugiej połowie, gdy Smuda dokonał kilku zmian, tempo gry spadło, a biało-czerwoni coraz częściej skupiali się na obronie wyniku. I gdyby nie doskonała postawa Wojciecha Szczęsnego mogliśmy ten mecz tylko zremisować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany