EURO 2012. Czterech nie zawiodło

Pojedynek z Łotyszami pokazał, że Łukasz Fabiański nie przez przypadek jest w ligowej kadrze Arsenalu. Co prawda głównie grzeje ławę, gdyż Arsene Wenger bardziej ufa Wojciechowi Szczęsnemu, ale umiejętności posiada spore. Bronił pewnie, spokojnie i skutecznie, a największe brawa należą mu się za refleks po strzale Artjomsa Rudniewa na początku spotkania. Jeśli stanie między słupkami w meczach o stawką, nie powinien zawieść.
Podobnie jak błyskotliwy, żywy jak srebro Kamil Grosicki, który nie boi się pojedynków jeden na jeden, umie je wygrywać, a na dodatek popisuje się niebezpiecznymi dośrodkowaniami w pole karne.
Artur Sobiech to joker w talii, a taki zawsze się przydaje, zwłaszcza że w polskiej kadrze wielka posucha wśród napastników. A Artur potrafi wejść na kilka minut, zaistnieć, ba, przesądzić o losach meczu, a to bezcenne atuty.
Rafał Wolski, choć ma dopiero 19 lat, imponuje boiskową dojrzałością, zmysłem do gry kombinacyjnej, nie boi się walki. To nie jest melodia przyszłości, tylko zawodnik, który przyda się w walce o europejskie awanse. Legionistę uważnie obserwują wielkie eueropejskie kluby. Kto wie, czy udane EURO nie będzie dla niego przepustką do sławy i wielkich pieniędzy.
Pozostali niestety powinni jak najszybciej o pojedynku z Łotyszami zapomnieć. Franciszek Smuda na wyrost i zbyt optymistycznie mówi, że wolny i łatwo ogrywany Sebastian Boenisch rozegrał poprawne spotkanie i będzie konkurentem do składu dla Jakuba Wawrzyniaka. Na bezrybiu i rak ryba, ale z takimi bocznymi obrońcami daleko nie zajdziemy. Podobnie jak z defensywnymi pomocnikami Rafałem Murawskim i Eugenem Polanskim, niepotrafiącymi zastopować w środku pola schematycznych akcji rywali