Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

E-papieros wcale nie jest bezpieczny [WYWIAD Z LEKARZEM]

Liliana Bogusiak-Jóźwiak
Pawel Miecznik/Polska press
Rozmawiamy z dr. nauk med. Pawłem Lewekiem, lekarzem rodzinnym z poradni podstawowej opieki zdrowotnej przy ul. Bratysławskiej, adiunktem w Pierwszym Zakładzie Medycyny Rodzinnej Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.

Coraz więcej młodych ludzi spaceruje po ulicach z e-papierosami. Czy rzeczywiście, jak twierdzą ich dystrybutorzy, jest to bezpieczny sposób na rozstanie się z nikotynowym nałogiem?
– Pojawia się coraz więcej badań naukowych, z których wynika, że nie są one ani skuteczną pomocą w rzucaniu palenia, ani nie są bezpieczne dla zdrowia. Z badań naukowych, które prowadzone były w liczących się ośrodkach naukowo-badawczych, wiemy, że szansa na rzucenie palenia przez osobę palącą e-papierosy jest mniejsza niż u osoby, która po niego nie sięgała. Zdaniem naukowców prowadzących badania, osoby, które wybierały e-papierosy, mają o 47 proc. mniejszą szansę na rzucenie palenia niż te, które po nie nie sięgały. Okazuje się również, że młodzież częściej zaczyna palenie od e-papierosów. Prowadzi to do uzależnienia od nikotyny i może prowadzić do uzależnienia od zwykłych papierosów. Kolejnym problemem jest to, że młodzież eksperymentuje i dodaje do liquidów inne środki, w tym również substancje uzależniające.
Niestety, badań naukowych na temat wpływu e-papierosów na nasze zdrowie nadal jest niewiele. Świat naukowy dopiero zaczyna się tym problemem interesować. Potrzeba jeszcze wielu lat badań, aby się przekonać, czy e-papierosy pomogą nam rzucić palenie oraz czy palacz po kilku latach niepalenia nie powróci do nałogu. Musimy pamiętać, że historia e-papierosów jest krótka. Zostały opracowane przez chińskiego farmaceutę pana Hon Lika w 2003 roku w Chinach, ale szybko opanowały rynek wyrobów nikotynowych.
Czyli nie wiemy też, jakie konsekwencje dla organizmu może mieć palenie e-papierosów?
– Dokładnie tak. Teoretycznie powinny być bezpieczniejsze niż papierosy, bo w papierosach mamy mnóstwo substancji rakotwórczych, których nie powinny zawierać e-papierosy. W tej kwestii dysponujemy badaniami przeprowadzonymi na specjalnych urządzeniach do pomiaru substancji szkodliwych. Okazuje się, że tych substancji jest trochę mniej niż w tradycyjnych papierosach, niemniej jednak są. Jest jednak kolejny problem. Z badań wynika, że o ile jednym tradycyjnym papierosem palacz zaciąga się do piętnastu razy, to e-papierosem nawet do stu. W efekcie stężenie substancji szkodliwych w jego organizmie może być zdecydowanie większe.
Czy zatem e-papieros może być bardziej szkodliwy od tradycyjnego?
– Poniekąd tak. O szkodliwości palenia papierosów wiemy dużo, bo są one badane przez lata, jesteśmy świadomi tego, co może grozić palaczom. W przypadku e-papierosów stoimy przed wielką niewiadomą. Nie znamy działań niepożądanych, jakie może powodować palenie elektronicznych papierosów. Przypuszczamy, że ich palenie może mieć wpływ na każdy układ organizmu. Problem jest ogromny, bo elektroniczne papierosy szturmem zdobywają rynek, a są nieprzebadane. Choćby dlatego ich używanie w sytuacjach publicznych powinno być zabronione, bo nie wiemy, jakie konsekwencje mogą nieść również dla biernych palaczy.
A czy wiemy, co się znajduje w liquidach, którymi są one napełniane?
– Deklarowane są substancje zapachowe, smakowe, niewielka ilość nikotyny oraz glikol propylenowy. Płyn znajdujący się w e-papierosie jest podgrzewany i jako para zaciągany do organizmu. Co tak naprawdę zawiera produkowany w Chinach liquid, do końca nie wiemy, bo nim trafi on do sprzedaży, nie musi przechodzić takich badań, jakim poddawane są produkty spożywcze czy wyroby medyczne. To w dużej mierze konsekwencja faktu, że brakuje unormowań prawnych, które obowiązywałyby we wszystkich krajach Unii Europejskiej, a dotyczyły e-papierosów. Obecnie każdy kraj ma własne przepisy, czasami różniące się od obowiązujących u sąsiadów. W swoim raporcie Komisja Europejska zwróciła uwagę na fakt, że zawartość liquidów może różnić się od tego, co napisano na opakowaniu, że znajdowano nikotynę w liquidach, które miały jej nie zawierać i że wyciek płynu z pojemnika może być zagrożeniem i skutkować zatruciem nikotyną. Takie sytuacje zdarzają się dlatego, że nie ma pełnego nadzoru nad produkcją e-papierosów.
Wspomniał pan doktor, że nie wiemy, jakie działania niepożądane powodują. Ale pana pacjenci, którzy sięgają po elektroniczne papierosy, na pewno mówią o przykrych odczuciach...
– Poparzenie, suchość w ustach, poczucie nieprzyjemnego metalicznego smaku, chrypka, czasami kaszel. Pracując w podstawowej opiece zdrowotnej jako lekarz rodzinny zajmujący się profilaktyką mam okazję rozmawiać z pacjentami o rzucaniu palenia. Wśród moich pacjentów nie ma osoby, która paliłaby e-papierosy i rzuciła palenie. Osoby, które palą e-papierosa, po jakimś czasie wracają do palenia tradycyjnych produktów. Swoim pacjentom zalecam, aby nie sięgali po e-papierosy, bo nie znamy ich odległych działań niepożądanych, brakuje odpowiednich regulacji prawnych i po prostu wiemy o nich za mało.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany